Miesiąc: sierpień 2020

Powierzanie bliskich Bogu

„Twój ojciec aktywnie umiera”—usłyszałam słowa z ust pielęgniarki hospicjum. „Aktywne umieranie”—dotyczące ostatniej fazy śmierci—było dla mnie terminem nieznanym. Przypominało mi ono podróżowanie samotną, jednokierunkową ulicą. Ostatni dzień życia mojego taty spędziłam wraz z siostrą u jego boku, nie wiedząc czy nadal nas rozumie i słyszy. Całowałyśmy jego piękną głowę, cytując wspaniałe Boże obietnice, czytając Psalm 23 i śpiewając hymn: „Wielka jest wierność Twa”. Powiedziałyśmy mu, że go kochamy i podziękowałyśmy za to, że był naszym tatą. Wiedziałyśmy, że jego serce pragnie być z Jezusem i powiedziałyśmy mu, że może odejść. Wypowiedzenie tych słów było dla nas bolesnym krokiem w poddaniu się Bogu. Kilka minut później nasz tata został z radością powitany w swoim wiecznym domu.

Chodzenie Bożymi drogami

W latach sześćdziesiątych w Chicago działała grupa nieuczciwych biznesmenów, która sprzedawała nieruchomości na podstawie umowy niekorzystnej dla klientów. W jej założeniu domy miały przechodzić na własność najemców po spłaceniu wszystkich rat. Tymczasem treść umowy wskazywała, że jeśli najemca przeoczy choćby jedną ratę, natychmiast traci zaliczkę, wszystkie dotychczasowe raty, oraz podlega eksmisji. Nieruchomości sprzedawane były oczywiście po mocno zawyżonych cenach.

Kochany, piękny i utalentowany

Malcolm sprawiał wrażenie pewnego siebie nastolatka. Jego powierzchowność była jednak tylko maską. Niespokojny dom, w którym wyrastał, wywoływał w nim lęk, a nawet desperację. To sprawiło, że niesłusznie czuł się odpowiedzialny za problemy swojej rodziny. Wspomina: „Odkąd pamiętam, każdego ranka podczas porannej toalety, gdy patrzyłem w lustro, mówiłem do siebie głośno: ‘Jesteś głupi, jesteś brzydki i to twoja wina’”.

Miłosierdzie Boże w działaniu

Byłam źle traktowana przez pewną kobietę. Obwiniała mnie o złe postępowanie i rzeczy, których nigdy nie zrobiłam, a do tego obmawiała mnie za moimi plecami. Mój gniew stopniowo narastał. Pragnęłam, żeby wszyscy dowiedzieli się, jaka była, i żeby cierpiała, tak jak ja, z powodu swojego zachowania. Myśl ta dręczyła mnie do tego stopnia, że moje skronie przeszył ostry ból głowy. Zamierzałam poprosić Boga, aby zabrał przykry ból. Jak jednak miałam to uczynić, skoro przed chwilą planowałam zemstę na kobiecie?

Bitwa już się skończyła

Po 29 latach od zakończenia II wojny światowej Hiroo Onoda nadal ukrywał się w dżungli, nie chcąc uwierzyć, że jego kraj się poddał. Japońscy dowódcy wojskowi wysłali niegdyś Onodę na odległą wyspę Lubang na Filipinach z rozkazem szpiegowania sił alianckich. Onoda jeszcze długo po podpisaniu traktatu pokojowego i zaprzestaniu działań wojennych pozostawał w dżungli. W końcu, w 1974 roku, jego dowódca udał się na wyspę z misją odnalezienia go i przekonania go, że wojna się zakończyła.

Życzliwa korekta

Wczesną wiosną wybraliśmy się wraz z moją małżonką na wycieczkę. Wiosna zawsze działała na mnie odświeżająco. Nie mogłem mieć również lepszego towarzysza podróży niż moja żona. Nagle zauważyłem drogowy znak zakazu, który wyrósł przede mną w najmniej spodziewanym momencie. Zdałem sobie sprawę, że piękny i romantyczny wyjazd mógłby w jednej chwili zmienić się w tragedię, gdybym w porę nie zareagował i nie dostosował się do przepisów drogowych. Do dziś przechodzi mnie dreszcz na myśl o krzywdzie, którą mógłbym wtedy wyrządzić mojej żonie i naszej rodzinie, gdybym zignorował znak drogowy, który przypomniał mi, że jadę w złym kierunku.

Cudowny duet

Podczas szkolnego koncertu przysłuchiwałem się duetowi nauczyciela i jego ucznia, którzy grali na fortepianie utwór na cztery ręce. Tuż przed rozpoczęciem utworu zauważyłem, że nauczyciel pochylił się nad wychowankiem i udzielił mu ostatnich instrukcji. Po chwili mogłem delektować się piękną muzyką, jaka popłynęła z instrumentu. Uczeń grał melodię, a nauczyciel realizował trudniejszą partię akompaniamentu. Gdy skończyli, nauczyciel z aprobatą spojrzał na ucznia.