Month: Maj 2018

Ślady Bożych palców

Lygon Stevens ogromnie lubiła wspinać się po górach ze swym bratem Nickiem. Oboje byli bardzo doświadczonymi wspinaczami. Razem zdobyli McKinley (obecnie Denali)—najwyższy szczyt w Północnej Ameryce. W styczniu 2008 roku uderzyła w nich lawina na górze w stanie Kolorado, raniąc Nicka i zabijając dwudziestoletnią Lygon. Gdy w jednej z jej toreb Nick znalazł potem pamiętnik, czuł się podniesiony na duchu tym, co w nim napisała. Były tam refleksje, modlitwy i uwielbienie Boga: „Jestem dziełem sztuki, noszącym Boży autograf. Bóg jednak jeszcze mnie nie skończył; w rzeczywistości dopiero mnie rozpoczął . . . Mam na sobie odciski Jego palców. Nigdy nie znajdzie się osoba taka jak ja . . . Mam w tym życiu do wykonania pracę, której nikt inny nie może wykonać.”

Opierając się na obietnicach

Gdy brat mojego kolegi był dzieckiem, przekonywał swoją siostrę, że jej parasolka ma wystarczająca siłę nośną, by ją utrzymać w powietrzu, jeśli tylko „uwierzy”. „Przez wiarę” więc zeskoczyła z dachu stodoły, straciła przytomność i doznała niewielkiego wstrząsu mózgu.

Bliski kontakt ze Słowem

Mój półtorakilometrowy spacer do domu po odprowadzeniu córki do szkoły, daje mi możliwość uczenia się na pamięć biblijnych wersetów. Robię to świadomie. Gdy wykorzystuję czas z samego rana na przypominanie sobie w myślach Bożego Słowa, często odkrywam, że później przychodzi mi ono na myśl w ciągu dnia, niosąc mi pociechę i mądrość.

Zanim powstał świat

„Skoro Bóg nie ma początku i końca, i istniał od zawsze, co robił, zanim nas stworzył?” Niektórzy nad wyraz rozwinięci uczniowie szkoły niedzielnej zawsze zadają to pytanie, gdy omawiamy odwieczną naturę Boga. Zwykle odpowiadałam, że jest to tajemnica. Ostatnio jednak uświadomiłam sobie, że Biblia daje na to pytanie odpowiedź.

Zmiana perspektywy

Moje rodzinne miasto nawiedziła najsurowsza od trzydziestu lat zima. Mięśnie bolały mnie od wielogodzinnego usuwania nieustannie sypiącego śniegu. Gdy zmęczona weszłam do domu po pozornie bezowocnym wysiłku i zrzuciłam buty, przywitało mnie ciepło kominka i moje dzieci, które wokół niego się zgromadziły. Gdy wyjrzałam przez okno z bezpiecznego schronienia, jakie dawał mi mój dom, moje spojrzenie na warunki atmosferyczne było zupełnie inne. Zamiast skupiać się na tym, ile pozostało mi jeszcze pracy, delektowałam się pięknem oszronionych gałązek i śniegową szatą, przykrywającą monotonny, zimowy pejzaż.

Tęsknota za Bogiem

Pewnego dnia odwiedziła mnie córka wraz ze swoim rocznym synkiem. Właśnie przygotowywałem się do wyjścia z domu, by coś załatwić. Gdy tylko wyszedłem z pokoju, mój wnuczek jednak zaczął płakać. Zdarzyło się to dwukrotnie. Za każdym razem więc wracałem do niego, by pobyć z nim chwilę. Gdy wychodziłem z pokoju po raz trzeci, jego usteczka znowu zaczęły drżeć. Wówczas moja córka powiedziała: „Tatusiu! Czemu po prostu nie zabierzesz go ze sobą?”

Oczekiwanie

Każdego roku, rankiem 1 maja w Oxfordzie, w Anglii, tłumy gromadzą się, by przywitać wiosnę. O godzinie szóstej chór Magdalen College śpiewa ze szczytu wieży. Tysiące ludzi oczekują, aż mroki nocne zostaną rozproszone przez pieśń i dźwięk dzwonów.