Autor

Wyświetl wszystkie

Artykuły James Banks

Właściciel czy sługa?

„Czy jestem właścicielem, czy zarządcą?”. Pytanie to zadał sobie dyrektor generalny firmy o wartości liczonej w miliardach funtów. Zastanawiał się, co będzie najlepsze dla jego rodziny. Mając na względzie pokusy, związane z posiadaniem ogromnych bogactw, nie chciał obarczać swoich spadkobierców takim dylematem. Zrezygnował więc z prawa własności do swojej firmy i przekazał sto procent udziałów uprawniających do głosowania powiernikom. Świadomość, że wszystko, co posiada, należy do Boga, pomogła mu podjąć decyzję, aby jego rodzina zarabiała na życie poprzez pracę i wykorzystywała przyszłe zyski do finansowania chrześcijańskiej działalności.

Chodzenie w butach Jezusa

Jak może czuć się człowiek, chodzący w królewskich butach? Wiedziała coś o tym Angela Kelly, córka robotnika portowego i pielęgniarki. Była zatrudniona w Pałacu Buckingham jako główna garderobiana królowej Elżbiety przez ostatnie dwadzieścia lat życia monarchini. Jednym z jej licznych obowiązków było rozchodzenie nowych par butów starzejącej się królowej. Były ku temu uzasadnione powody. Elżbieta II pełniła liczne obowiązki, nawet u schyłku swego życia, i czasami musiała stać wiele godzin podczas oficjalnych ceremonii. Ponieważ Angela nosiła ten sam rozmiar obuwia, mogła zaoszczędzić jej wiele dyskomfortu.

Nieobliczalna miłość

„Jak ciebie miłuję? Pozwól, że policzę”. Słowa te, pochodzące z Sonetów portugalskich autorstwa XIX-wiecznej poetki Elizabeth Barrett Browning, należą do najbardziej znanych utworów w całej angielskiej literaturze. Autorka napisała je przed ślubem dla swojego przyszłego męża, Roberta Browninga, a on, poruszony ich treścią, zachęcił ją do opublikowania całego zbioru wierszy. Ze względu na intymny charakter dzieła, wydano je jako zbiór portugalskiego poety pisany do fikcyjnej ukochanej.

Nowa tożsamość w Jezusie

„Nie jestem tym, kim kiedyś byłem. Jestem nową osobą”. Te proste słowa, które wypowiedział mój syn w obecności wszystkich uczniów na szkolnym apelu, są kwintesencją zmiany, jakiej dokonał Bóg w jego życiu. Niegdyś uzależniony od heroiny, Geoffrey postrzegał siebie przez pryzmat swoich grzechów i błędów. Jednak teraz widzi siebie jako dziecko Boże.

Świąteczna gwiazda

„Gdy znajdziesz tę gwiazdę, zawsze będziesz wiedział, jak wrócić do domu”—brzmiały słowa mojego taty, gdy uczył mnie w dzieciństwie, jak znaleźć Gwiazdę Północy. W czasie wojny służył w siłach zbrojnych i bywały chwile, gdy jego życie zależało od umiejętności odczytywania znaków na niebie. Chciał przekazać mi swoją wiedzę i być pewny, że znam nazwy i umiejscowienie gwiazdozbiorów. Największe znaczenie miała jednak zdolność odnalezienia Polaris, ponieważ oznaczało to, że potrafię określić swoje położenie.

Uprzedzenia i Boża miłość

„Nie jesteś takim, jakiego się spodziewałem. Myślałem, że będę do ciebie czuł nienawiść, a jednak tak się nie dzieje”. Te słowa z ust mojego dawnego znajomego wydawały się surowe. Przed laty studiowałem w jego kraju—państwie, które było w stanie wojny z moją ojczyzną. Zdarzyło się, że obydwaj uczestniczyliśmy w ciekawej dyskusji i od razu zauważyłem, że był zdystansowany. Gdy zapytałem go, czy czymś go uraziłem, odpowiedział: „Wcale nie . . . i na tym polega problem. W tamtej wojnie zginął mój dziadek, a ja znienawidziłem cały twój naród i twój kraj. Teraz jednak widzę, ile mamy wspólnego, i to mnie dziwi. Nie widzę powodu, abyśmy nie mogli się zaprzyjaźnić”.

Zniszczenie niszczyciela

„Pisklęta jutro zaczną latać!”—zawołała z ekscytacją moja żona Cari, patrząc na duży kosz, zawieszony na naszym ganku. Codziennie obserwowała rodzinę strzyżyków i robiła zdjęcia matki, przynoszącej pokarm do gniazda.

Dar zachęty

„Twoje pszczoły roją się!”—moja żona zajrzała do mojego pokoju i przekazała mi informację, której żaden pszczelarz nie chciałby usłyszeć. Wybiegłem na zewnątrz i zobaczyłem tysiące pszczół, lecących z ula na szczyt wysokiej sosny, by już nigdy nie powrócić.

Nadzieja wbrew konsekwencjom

Czy kiedykolwiek uczyniłeś coś w złości, a później tego żałowałeś? Kiedy mój syn zmagał się z uzależnieniem od narkotyków, powiedziałem mu kilka ostrych słów w reakcji na jego decyzje. Moja złość jednak tylko go poirytowała. Pewnego dnia spotkał ludzi wierzących, którzy podzielili się z nim słowami życia i nadziei, dzięki którym został uwolniony z nałogu.

Boży ogród

Tuż przed naszymi frontowymi drzwiami rośnie powój. Posadziła go ostatniej wiosny moja żona. Każdego dnia zakwita on nowymi, białymi i okrągłymi kwiatami. Każdy z nich otwiera się w nocy, a nazajutrz usycha w słońcu, by już nigdy nie zakwitnąć. Roślina jest jednak płodna i każdego wieczoru naszym oczom ukazuje się świeża galeria kwiatów. Z upodobaniem je obserwujemy, i za każdym razem, gdy przychodzimy i odchodzimy, zastanawiamy się, jakie piękno przywita nas kolejnego dnia.

Nadzieja, która się nie poddaje

„Wiem, że tatuś przyjedzie, bo przysłał mi kwiaty”—powiedziała moja siedmioletnia siostra do mamy, gdy tata nie wracał z akcji wojskowej podczas wojny. Zanim udał się na swoją misję, zamówił kwiaty z okazji urodzin mojej siostry. Bukiet dotarł do domu podczas jego nieobecności. Siostra jednak miała rację: tata rzeczywiście wrócił, ale po przerażających doświadczeniach na froncie. Po kilkudziesięciu latach siostra nadal przechowuje wazę po kwiatach jako przypomnienie, by nigdy nie rezygnować z nadziei.

Siła plotki

Na początku ubiegłego stulecia w gazecie pojawiła się informacja, że Pep—młody Labrador należący do gubernatora Pensylwanii, Gifforda Pinchota—zagryzł na śmierć kota należącego do jego żony. Historia odeszłaby w zapomnienie, gdyby nie fakt, że pies ten trafił do więzienia, gdzie zrobiono mu policyjne zdjęcie i opatrzono numerem identyfikacyjnym więźnia.