Autor

Wyświetl wszystkie

Artykuły Xochitl Dixon

Więcej niż zwycięzca

Gdy mój mąż był trenerem drużyny piłkarskiej naszego syna, postanowił nagrodzić swoich zawodników i pod koniec roku zorganizował dla nich specjalne przyjęcie. Podczas imprezy podszedł do mnie Jack—jeden z najmłodszych zawodników.

Misja ratunkowa

Wolontariusze z organizacji, zajmującej się ratowaniem zwierząt hodowlanych w Australii, znaleźli błąkającą się owcę, noszącą na sobie ponad 75 kilogramów brudnej, zmechaconej wełny. Podejrzewali, że błądziła w buszu od co najmniej pięciu lat. Podczas uciążliwego strzyżenia ciężkiego runa, była bardzo niespokojna. Po uwolnieniu się od ciężaru, z każdym dniem stawała się jednak coraz silniejsza. Zaczęła więcej jeść. Opieka ludzi i towarzystwo innych zwierząt sprawiły, że stała się bardziej ufna i zadowolona.

Moc Bożego Słowa

W wigilię Bożego Narodzenia 1968 roku astronauci ze statku Apollo 8—Frank Borman, Jim Lovell i Bill Anders—jako pierwsi ludzie znaleźli się na orbicie księżyca. Gdy dziesięciokrotnie go okrążali, wykonywali jego fotografie oraz fotografie ziemi. Podczas emitowania programu na żywo, na zmianę czytali 1 rozdział z I Księgi Mojżeszowej. Podczas obchodów czterdziestej rocznicy lotu Borman powiedział: „Powiedziano nam, że w wigilię Bożego Narodzenia będziemy mieć największe audytorium, jakie kiedykolwiek słuchało ludzkiego głosu. Jedynym zaleceniem, jakie otrzymaliśmy od NASA, było to, abyśmy uczynili coś stosownego”. Wersety biblijne, wypowiedziane przez astronautów z Apollo 8, nadal zasiewają ziarna prawdy w sercach tych, którzy słuchają ich historycznego nagrania.

Wzajemne zachęcanie się

Po kolejnym tygodniu zniechęcenia zdrowotnymi niepowodzeniami, opadłam na kanapę i nie chciałam o niczym myśleć. Nie chciałam również z nikim rozmawiać, a nawet nie mogłam się pomodlić. Przygnębiona i pełna zwątpienia, włączyłam telewizor. Nagle trafiłam na reklamę, w której mała dziewczynka mówiła do swojego młodszego brata: „Jesteś mistrzem”. W miarę wypowiadania kolejnych pochwał pod jego adresem, chłopiec coraz bardziej się uśmiechał. Ja też.

Nieustająca nadzieja

Lekarze zdiagnozowali u czteroletniego Solomona dystrofię mięśniową Duchenne'a—postępującą chorobę zwyrodnieniową mięśni. Uzmysłowili oni rodzicom, że ich synek będzie potrzebował wózka inwalidzkiego. Solomon jednak zaprotestował. Rodzina i przyjaciele pomodlili się więc za niego i zebrali fundusze na wyszkolonego psa opiekuna, który pomógłby mu jak najdłużej funkcjonować bez wózka. Tails for Life—organizacja, która wyszkoliła niejednego psa opiekuna—obecnie przygotowuje Wafflesa, by służył Solomonowi.

Razem lepiej

Marie, samotna pracująca matka, rzadko opuszczała studium biblijne i inne wydarzenia w naszym kościele. Co niedzielę pomagała przy pracach porządkowych i przyjeżdżała autobusem z piątką dzieci.

Powody do radości

Gdy pani Glenda wyszła z nabożeństwa, jej radość była zaraźliwa. Właśnie przechodziła rekonwalescencję po trudnym zabiegu medycznym. Gdy szła w moim kierunku, aby się ze mną przywitać, podziękowałam Bogu za wszystkie lata naszych wspólnych przeżyć. Glenda często dodawała mi otuchy, płakała ze mną, upominała mnie, a nawet prosiła o wybaczenie, gdy w jakiś sposób zraniła moje uczucia. Po dziś dzień, niezależnie od sytuacji, Glenda zawsze zachęca mnie do szczerego dzielenia się problemami i przypomina, że mamy wiele powodów, by chwalić Boga.

Smutek i wdzięczność

Po śmierci mojej mamy podeszła do mnie jedna z pacjentek, u której również zdiagnozowano raka. „Twoja mama była dla mnie taka miła”—powiedziała szlochając. „Przykro mi, że umarła . . . zamiast mnie”.

Niebiańskie spotkanie

Gdy pisałam nekrolog mojej mamy, czułam, że słowo „umarła” wydaje się być zbyt ostateczne wobec nadziei naszego ponownego spotkania w niebie. Napisałam więc: „Znalazła się w ramionach Jezusa”. Mimo to często smucę się, gdy przeglądam aktualne zdjęcia rodzinne, na których już nie ma mojej mamy. Niedawno jednak natrafiłam na malarza, który tworzy portrety rodzinne z uwzględnieniem tych, których utraciliśmy. Artysta odwzorowuje zdjęcia bliskich, przenosząc ich podobizny na płótno. Artysta urzeczywistnia Bożą obietnicę naszego ponownego spotkania w niebie. Na myśl o tym, że zobaczę moją mamę uśmiechniętą u mojego boku, w moich oczach pojawiają się łzy wdzięczności.

Zakorzenieni w miłości

Gdy przyjechałam do ośrodka opieki chorych na raka, miałam w nim zamieszkać jako opiekunka mojej mamy. Czułam się osamotniona i wystraszona, setki mil z dala od swojej rodziny i przyjaciół. Gdy przybyłam na miejsce, uśmiechnięty mężczyzna imieniem Frank zaoferował mi pomoc we wniesieniu mojego bagażu. Zanim dotarliśmy na szóste piętro, postanowiłam, że spotkam się z jego żoną Lori, która opiekowała się nim podczas leczenia. Małżeństwo wkrótce stało się dla mnie tak bliskie jak rodzina. Dzieliliśmy śmiech i łzy oraz wspólnie się modliliśmy. Mimo że wszyscy czuliśmy się jak na wygnaniu, byliśmy dla siebie wsparciem dzięki Bożej miłości, która mieszkała w naszych sercach.

Wędrująca światłość

Wiosną 2020 roku, gdy zaszło już słońce, byłam świadkiem, jak ludzie uprawiają surfing na świecących falach oceanu. To piękne zjawisko wywołane było przez fitoplankton—mikroskopijne organizmy, które w ciągu dnia przechwytują światło słoneczne i przetwarzają je w chemiczną energię. Gdy słońce zachodzi i nastaje noc, wytwarzają one niebieską bioluminescencyjną poświatę. Ich nazwa oznacza po grecku „wędrująca roślina”.

Wolność od poczucia winy

Gdy byłam jeszcze młodą dziewczyną, zaprosiłam przyjaciółkę, by wybrała się ze mną do sklepu z pamiątkami niedaleko mojego domu. Przyjaciółka zaszokowała mnie jednak, gdyż będąc w sklepie zaczęła nagle wpychać do mojej kieszeni garść kolorowych spinek. Chciałam protestować, ale ona wypchnęła mnie szybko za drzwi bez płacenia za towar. Poczucie winy gryzło mnie przez cały tydzień. W końcu ze łzami wyznałam wszystko swojej mamie.