Dobry tata
Gdy nasz syn Xavier był młodszy, podróże służbowe nie pozwalały mojemu mężowi spędzać zbyt wiele czasu w domu. Mimo że często telefonował, bywały trudne wieczory, gdy same rozmowy telefoniczne wcale Xaviera nie pocieszały. Aby ukoić smutek syna, gdy potrzebował ojca, wyciągałam album z fotografiami zanim poszedł spać. Pokazywałam mu jego wspólne zdjęcia z tatą i pytałam: „Czy pamiętasz?” Wspomnienia dodawały Xavierowi otuchy. Mówił często: „Mam dobrego tatusia”.
Hojne wyrazy miłości
Mój mąż Alan, w naszą rocznicę ślubu zawsze daje mi duży bukiet świeżych kwiatów. Gdy stracił pracę po restrukturyzacji firmy, nie spodziewałam się, że jego szczodre przejawy wierności będą trwać dalej. Mimo wszystko, w dziewiętnastą rocznicę przywitały mnie różnokolorowe kwiaty na stole w jadalni. Ponieważ cenił sobie kontynuowanie corocznej tradycji, by okazać osobiste uczucie, co miesiąc oszczędzał pewną kwotę pieniędzy.
Widzę cię
Gdy Xavier miał dwa latka, biegał od alejki do alejki małego obuwniczego sklepu. Chichotał, chowając się za stertami pudeł z butami, a mój mąż, Alan, mówił: „Widzę cię!”.
Niezgodnie z reklamą
Podczas urlopu zgłosiliśmy się wraz z mężem na rekreacyjny spływ tratwą po rzece Chattahoochee w stanie Georgia. Ubrałam się w sandały, letnią sukienkę i kapelusz z szerokim rondem. Gdy jednak dowiedziałam się, że wbrew reklamie, na naszej trasie znajdują się małe katarakty, jęknęłam. Na szczęście popłynęliśmy z małżeństwem, które było doświadczone w spływach górskimi rzekami. Nauczyli oni mojego męża podstaw wiosłowania i obiecali, że bezpiecznie dowiozą nas do celu. Wdzięczna za kamizelkę ratunkową, krzyczałam i kurczowo trzymałam się plastikowego uchwytu na tratwie, dopóki nie dotarliśmy do błotnistego brzegu w dole rzeki. Gdy wysiadałam na ląd, wylałam wodę z sakiewki, a mój mąż pomógł mi wyżąć wodę z zamoczonych krawędzi sukienki. Mieliśmy wiele powodów do śmiechu, mimo że wycieczka wyglądała inaczej niż na reklamie.
Doskonały ojciec
Stojąc w zatłoczonym sklepie, próbowałam znaleźć najlepszą kartkę okolicznościową na dzień ojca. Mimo że pojednaliśmy się ze sobą po wielu latach napiętych kontaktów, nigdy nie czułam się mu bliska.
Trwały pokój
Gdy próbuję ufać Bogu w moich zmaganiach z chronicznym bólem, nawet najprostsze niepowodzenia mogą wydawać się jak najbardziej zaciekły atak wroga. Jeden problem atakuje mnie od prawej, drugi zadaje mi cios od tyłu, a trzeci uderza mnie prosto w twarz. W podobnych chwilach, gdy tracę siły i na próżno wyglądam wytchnienia, najlepszym pomysłem jest ucieczka i ukrywanie się. Ponieważ jednak nie jestem w stanie uciec przed bólem, zmienić okoliczności lub zlekceważyć własne emocje, powoli uczę się ufać Bogu, że przez wszystko mnie przeprowadzi.
Nauka w trakcie pracy
Gdy nauczycielka mojego syna poprosiła mnie, abym została opiekunką na jego obozie naukowym, zawahałam się. Jak mogłam stać się wzorem do naśladowania, skoro w przeszłości popełniłam tyle błędów oraz zmagałam się ze starymi i złymi nawykami? Bóg pomógł mi kochać i wychowywać własnego syna, ale często miałam wątpliwości, czy może użyć mnie w służbie innym.
Tylko przez modlitwę
Pewnej nocy zadzwoniła do mnie znajoma, która leczyła się na nowotwór. Zasmucona jej niekontrolowanym szlochaniem, wkrótce sama zaczęłam ronić łzy i wypowiadać ciche słowa modlitwy. Co mam w tej sytuacji zrobić, Panie?
Chwała dla Dawcy wzrostu
Pewnego dnia nagle zauważyłam kępkę żółtego koloru po prawej stronie naszego wjazdu do garażu. Wciśnięte między dwa duże kamienie kwitły jasnożółte żonkile. Ponieważ ich nie zasadziłam, nie nawoziłam, ani świadomie nie podlewałam, nie potrafiłam zrozumieć jak lub dlaczego wyrosły na naszym podwórku.
Nic nas nie złamie
Jako urodzona Kalifornijka i miłośniczka słońca, uciekam od wszystkiego, co zimne. Podobają mi się jednak piękne zdjęcia śniegu. Nie mogłam więc nie uśmiechnąć się, gdy moja znajoma z Illinois podesłała mi zimową fotografię młodego drzewka za jej oknem. Mój podziw jednak obrócił się w smutek, gdy zauważyłam jego nagie, splątane gałązki uginające się pod naporem ciężkich, lśniących sopli.
Odważne dawanie
Gdy mój syn Xavier miał sześć lat, przyjaciółka przyprowadziła do nas swojego malucha. Xavier chciał dać mu kilka zabawek. Byłam zachwycona hojnością naszego małego dobroczyńcy, dopóki nie podarował mu wypchanego zwierzaka, którego mój mąż znalazł po dłuższych poszukiwaniach, podróżując do kilku miast. Gdy moja przyjaciółka zorientowała się, że zabawka ma dużą wartość, spróbowała grzecznie odmówić. Xavier jednak wsunął podarunek w rączki jej synka i powiedział: „Mój tatuś mi daje dużo zabawek, żebym się nimi dzielił”.
Zdolny i dostępny
Gdy mój mąż przebywał w pracy, otrzymałam wiadomość, że moja mama zachorowała na raka. Zostawiłam mu informację, a później próbowałam skontaktować się z przyjaciółmi i rodziną. Nie mogłam się jednak z nikim skontaktować. Zakrywając twarz drżącymi rękami, zaszlochałam: „Pomóż mi, Panie!” W chwili, gdy czułam się zupełnie osamotniona, poczułam pewność, że Bóg jest ze mną i mnie pociesza.