Autor

Wyświetl wszystkie

Artykuły Winn Collier

Rozpoznawanie właściwej drogi

Nikt nie przypuszczał, że szesnastoletni brazylijski deskorolkarz Felipe Gustavo stanie się „jednym z najbardziej legendarnych deskorolkarzy na świecie”. Jego ojciec uważał, że chłopak powinien zostać zawodowym sportowcem, ale nie miał na to pieniędzy. Sprzedał więc samochód i zabrał syna na renomowane zawody. Zwycięstwo zapewniło Gustavo rozgłos i zapoczątkowało jego niesamowitą karierę.

Ty i twój dom

Brittany i jej tata James, przez długie lata odbywali karę w więzieniu. Ktoś jednak zaniósł im nowinę o zbawieniu i przebaczeniu win, wskutek czego oboje zapragnęli Bożego przebaczenia i nowego życia. Wkrótce zdecydowali się na przyjęcie chrztu poprzez zanurzenie w małym basenie, sprowadzonym specjalnie na tę okazję do zakładu karnego. Ich radość była ogromna, a wśród personelu, jak opisywał kapelan, „nie było ani jednego suchego oka”.

Wzajemna troska

Jose, 77- letni nauczyciel, przez osiem lat mieszkał w samochodzie. Co wieczór wracał do swojego Forda Thunderbird LX z 1997 roku i uważnie sprawdzał akumulator, który zasilał niezbędny w jego pracy komputer. Pieniądze, przeznaczone na czynsz za normalne mieszkanie, wysyłał do swoich bliskich, którzy potrzebowali ich znacznie bardziej niż on. Jeden z byłych uczniów Josego zauważył, że jego dawny nauczyciel każdego ranka grzebie w swoim bagażniku. „Po prostu czułem, że muszę coś z tym zrobić”—powiedział. Postanowił więc ogłosić zbiórkę pieniędzy, a kilka tygodni później wręczył Josemu czek, aby mógł zapłacić za własne mieszkanie.

Ojciec sierot

Guy Bryant nie założył własnej rodziny, ale pracował w domu opiekuńczym, gdzie było mnóstwo dzieci. Ponieważ codziennie zauważał u nich wielką potrzebę rodziców zastępczych, postanowił temu zaradzić. W sumie, w ciągu dziesięciu lat Bryant wziął na wychowanie ponad pięćdziesięcioro dzieci. Kiedyś opiekował się jednocześnie dziewięciorgiem z nich. „Wszędzie, gdzie się nie obróciłem, był jakiś dzieciak, który potrzebował miejsca, gdzie mógłby się zatrzymać”—wyjaśniał. Pomimo że aktualnie przybrane dzieci Bryanta są już dorosłe i prowadzą samodzielne życie, nadal mają klucze do jego mieszkania i często wpadają do niego na niedzielny lunch. Bryant okazał wielu dzieciom ojcowską miłość.

Uzdrowienie dla całego świata

Podczas II wojny światowej, w trudno dostępnym wąwozie w zachodniej Słowenii, mieścił się tajny szpital partyzancki. Leczyło się w nim tysiące rannych żołnierzy. Chociaż siły wroga podejmowały liczne próby, by go zlokalizować, nigdy go nie znalazły. Jeszcze bardziej niezwykły jest fakt, że szpital, założony i prowadzony przez słoweński ruch oporu, leczył zarówno żołnierzy wojsk alianckich, jak i państw Osi. Przyjmował wszystkich rannych.

Zaciekła walka

Gdy w 1896 roku Carl Akely, odkrywca i podróżnik, znalazł się w odległym zakątku Etiopii, uciekał przed ogromnym lampartem. Czterdziestokilogramowe zwierzę skoczyło na niego, próbując „zatopić zęby w jego gardle”. Na szczęście jednak jego szczęki nie dosięgły gardła, lecz trafiły na prawe ramię. Przez dłuższy czas trwała między nimi zacięta walka, podczas której tarzali się w piasku. Akely stopniowo słabł, ale ostatkami sił zdołał udusić wielkiego kota gołymi rękami.

Naprawdę żywy

Nasz pięcioletni syn Wyatt, od kiedy pamiętam, zawsze zadawał trudne pytania. Gdy nadszedł okres Świąt Wielkanocnych, wiele słyszał o zmartwychwstaniu Jezusa. Kiedy wracaliśmy samochodem do domu, pogrążony w myślach zapytał: „Tatusiu, gdy Jezus nas wskrzesi, czy będziemy naprawdę żywi, czy tylko będziemy żyć w naszych głowach?".

Zmartwychwstanie zmienia wszystko

Jaroslav Pelikan, jeden z „najwybitniejszych autorytetów swojego pokolenia w dziedzinie historii chrześcijaństwa”, był znany ze swoich akademickich osiągnięć. Opublikował ponad trzydzieści książek i zdobył cały szereg nagród za swoją obszerną twórczość. Pewien student wspomina najważniejsze według niego słowa Pelikana, wypowiedziane na łożu śmierci: „Jeśli Chrystus zmartwychwstał, wszystko nabiera znaczenia. Jeśli nie zmartwychwstał, wszystko traci sens”.

Uczciwe życie

Abel Mutai, kenijski zawodnik, uczestniczący w wyczerpującym biegu przełajowym, miał zwycięstwo w zasięgu ręki. Jego wygrana była pewna. Zmylony jednak przez oznakowanie trasy, sądził, że przekroczył linię mety i zbyt wcześnie się zatrzymał. Biegnący na drugim miejscu zawodnik hiszpański, Ivan Fernandes Anaya, zauważył jego błąd. Zamiast jednak wykorzystać sytuację, minąć Kenijczyka i wygrać, dobiegł do niego, wyciągnął rękę i wskazał mu drogę do złotego medalu. Gdy reporterzy zapytali Hiszpana, dlaczego świadomie przegrał bieg, stwierdził, że na zwycięstwo zasłużył nie on, lecz Mutai. „Jaką wartość miałaby moja wygrana? Czy taki medal zasługiwałby na szacunek? Co pomyślałaby o nim moja mama?” Jak wyraził to jeden ze sprawozdawców, „Anaya przedłożył uczciwość nad zwycięstwo”.

Potęga miłości

Dwoje osiemdziesięcioletnich staruszków było niezwykłą parą: on pochodził z Niemiec, a ona z Danii. Każde z nich, zanim owdowiało, miało sześćdziesięcioletni małżeński staż. Ich domy znajdowały się w dwóch różnych krajach, po obu stronach dzielącej ich granicy. Mieszkali od siebie jednak w odległości zaledwie piętnastu minut drogi, i często spędzali wspólnie czas na rozmowach i przygotowywaniu posiłków. Niestety, w 2020 roku, z powodu pandemii koronawirusa, rząd duński zamknął przejście graniczne. Niezrażeni tym staruszkowie każdego dnia o godzinie piętnastej spotykali się na przejściu granicznym na wspólnym pikniku przy cichej wiejskiej drodze. „Jesteśmy tutaj z powodu naszej miłości”—wyjaśniał mężczyzna. Ich miłość była silniejsza niż granice, potężniejsza niż pandemia.

Śmiertelność i pokora

Starożytni uczeni, Hieronim i Tertulian, przytaczają historie o triumfalnych paradach generałów na szerokich ulicach Rzymu. Tłum wiwatował, a bohaterowie w błyszczących powozach od świtu do zmierzchu upajali się sławą. Jak mówi jednak pewna legenda, przez cały dzień stał za nimi sługa i szeptał im do ucha memento mori (pamiętaj, że umrzesz). Potrzebowali bowiem pomocy, by zachować choć odrobinę pokory i pamiętać o swojej śmiertelności.

Ocalony przed wrogami

W 2010 roku, w wieku dziewięćdziesięciu czterech lat, George Vujnovich otrzymał odznaczenie za zorganizowanie akcji, którą New York Times nazwał „jedną z największych akcji ratunkowych II wojny światowej”. Vujnovich, syn serbskich emigrantów, którzy zamieszkali w USA, wstąpił do armii amerykańskiej. Po wybuchu wojny, do bazy wojskowej dotarła wiadomość, że zestrzeleni amerykańscy lotnicy są chronieni przez rebeliantów w Jugosławii. Vujnovich postanowił wrócić do ojczyzny swoich rodziców. Podczas lotu wyskoczył ze spadochronu, aby zlokalizować pilotów. Podzielił ich potem na małe grupki i nauczył, jak ukrywać się wśród Serbów, nosząc serbski ubiór i jedząc serbskią żywność. Potem, przez kilka miesięcy przemycał po kilku żołnierzy do samolotów transportowych C-47, oczekujących na lądowisku w lesie. Tym sposobem Vujnovich uratował 512 szczęśliwych mężczyzn.