Autor

Wyświetl wszystkie

Artykuły Winn Collier

Bóg nas zna

Ostatnio oglądałem fotografię rzeźby Michała Anioła—Mojżesza. Zdjęcie zrobione było z bliska i pokazywało napięty mięsień w jego prawym ramieniu. Był to prostownik małego palca. Jego skurcz pojawia się tylko wówczas, gdy podnosimy go w górę. Michał Anioł, znany jako mistrz skomplikowanych szczegółów, zwracał baczną uwagę na rzeźbione przez siebie ludzkie ciała, dodając niuanse, które większość artystów pomijała. Znał ciało człowieka tak dobrze, jak mało który rzeźbiarz. Poprzez detale, które rzeźbił w granicie, próbował również pokazać coś głębszego: duszę i wnętrze człowieka. To jednak Michałowi Aniołowi się nie udawało.

Błogosławieństwo poprzez łzy

Otrzymałem e-mail od młodego człowieka, który napisał, że jego ojciec, zaledwie 63-letni mężczyzna, leży w szpitalu i jest w stanie krytycznym. Chcąc dodać ojcu otuchy, poprosił mnie o przesłanie wiadomości wideo z zachętą i modlitwą. Głęboko poruszony, nagrałem krótką wiadomość i modlitwę o uzdrowienie. Dowiedziałem się, że tata obejrzał wideo i podniósł kciuki w górę. Niestety, kilka dni później otrzymałem kolejny e-mail z informacją o jego śmierci. Gdy brał ostatni oddech, trzymał swoją żonę za rękę.

Miłość jak płonący ogień

William Blake, poeta, malarz i rytownik, cieszył się czterdziestopięcioletnim pożyciem małżeńskim ze swoją żoną Catherine. Od dnia ślubu aż do jego śmierci w 1827 roku łączyła ich wspólna praca zawodowa. Catherine wypełniała kolorem wszystko to, co naszkicował jej mąż. Ich relacja przetrwała lata biedy i wyzwań. Nawet w ostatnich tygodniach życia, kiedy zdrowie Williama odmawiało posłuszeństwa, nie przestawał zajmować się sztuką. Na jego ostatnim rysunku widnieje twarz żony. Catherine zmarła cztery lata później, trzymając w ręku jeden z ołówków męża.

Mocny finisz

Man Kaur—kobieta, która wzięła udział w lekkoatletycznych mistrzostwach świata weteranów w Polsce w roku 2019—liczyła sobie 103 lata i była najstarszą sportsmenką z Indii. Niezwykłe było to, że zdobyła ona cztery złote medale—w rzucie oszczepem, pchnięciu kulą, oraz w biegu na sześćdziesiąt i dwieście metrów. Co najbardziej niesamowite, pobiegła ona szybciej niż w mistrzostwach w roku 2017. Jako prababka u progu swojego drugiego stulecia, miała mocny finisz.

Powierz Bogu przyszłość

Pierwszego zakupu za pomocą bitcoinów dokonał Laszlo Hanyecz w roku 2010. Zapłacił 10 000 bitcoinów za dwie pizze warte 20 funtów (jeden bitcoin miał wówczas wartość ułamka jednego pensa). W 2021 roku, gdy bitcoiny osiągnęły najwyższą roczną wartość, ta sama kwota była warta dużo ponad 350 milionów funtów. Zanim ich wartość gwałtownie wzrosła, Hanyecz nadal płacił za pizzę monetami, wydając w sumie 100 000 bitcoinów. Gdyby ich nie wydał, ich wartość wzrosłaby 68-krotnie i uczyniła go miliarderem na liście „najbogatszych ludzi świata” magazynu Forbes. Gdyby tylko wiedział, co go czeka!

Gdy współczucie przewyższa gorycz

Gdy 11 września 2001 roku runęły wieże World Trade Center, jedną z ofiar, które zginęły pod gruzami, był Greg Rodriguez. Jego rodzice, pogrążeni w żałobie, zastanawiali się, jak zareagować na tak przerażający atak. W 2002 roku Phyllis, matka Grega, poznała Aichę el-Wafe—matkę jednego z mężczyzn, oskarżonych o pomoc terrorystom w ataku. Opowiadała mi: „Podeszłam do niej z otwartymi ramionami. Objęłyśmy się i płakałyśmy . . . Aicha i ja natychmiast nawiązałyśmy więź . . . Obie bowiem cierpiałyśmy z powodu naszych synów”.

Rozpoznawanie właściwej drogi

Nikt nie przypuszczał, że szesnastoletni brazylijski deskorolkarz Felipe Gustavo stanie się „jednym z najbardziej legendarnych deskorolkarzy na świecie”. Jego ojciec uważał, że chłopak powinien zostać zawodowym sportowcem, ale nie miał na to pieniędzy. Sprzedał więc samochód i zabrał syna na renomowane zawody. Zwycięstwo zapewniło Gustavo rozgłos i zapoczątkowało jego niesamowitą karierę.

Ty i twój dom

Brittany i jej tata James, przez długie lata odbywali karę w więzieniu. Ktoś jednak zaniósł im nowinę o zbawieniu i przebaczeniu win, wskutek czego oboje zapragnęli Bożego przebaczenia i nowego życia. Wkrótce zdecydowali się na przyjęcie chrztu poprzez zanurzenie w małym basenie, sprowadzonym specjalnie na tę okazję do zakładu karnego. Ich radość była ogromna, a wśród personelu, jak opisywał kapelan, „nie było ani jednego suchego oka”.

Wzajemna troska

Jose, 77- letni nauczyciel, przez osiem lat mieszkał w samochodzie. Co wieczór wracał do swojego Forda Thunderbird LX z 1997 roku i uważnie sprawdzał akumulator, który zasilał niezbędny w jego pracy komputer. Pieniądze, przeznaczone na czynsz za normalne mieszkanie, wysyłał do swoich bliskich, którzy potrzebowali ich znacznie bardziej niż on. Jeden z byłych uczniów Josego zauważył, że jego dawny nauczyciel każdego ranka grzebie w swoim bagażniku. „Po prostu czułem, że muszę coś z tym zrobić”—powiedział. Postanowił więc ogłosić zbiórkę pieniędzy, a kilka tygodni później wręczył Josemu czek, aby mógł zapłacić za własne mieszkanie.

Ojciec sierot

Guy Bryant nie założył własnej rodziny, ale pracował w domu opiekuńczym, gdzie było mnóstwo dzieci. Ponieważ codziennie zauważał u nich wielką potrzebę rodziców zastępczych, postanowił temu zaradzić. W sumie, w ciągu dziesięciu lat Bryant wziął na wychowanie ponad pięćdziesięcioro dzieci. Kiedyś opiekował się jednocześnie dziewięciorgiem z nich. „Wszędzie, gdzie się nie obróciłem, był jakiś dzieciak, który potrzebował miejsca, gdzie mógłby się zatrzymać”—wyjaśniał. Pomimo że aktualnie przybrane dzieci Bryanta są już dorosłe i prowadzą samodzielne życie, nadal mają klucze do jego mieszkania i często wpadają do niego na niedzielny lunch. Bryant okazał wielu dzieciom ojcowską miłość.

Uzdrowienie dla całego świata

Podczas II wojny światowej, w trudno dostępnym wąwozie w zachodniej Słowenii, mieścił się tajny szpital partyzancki. Leczyło się w nim tysiące rannych żołnierzy. Chociaż siły wroga podejmowały liczne próby, by go zlokalizować, nigdy go nie znalazły. Jeszcze bardziej niezwykły jest fakt, że szpital, założony i prowadzony przez słoweński ruch oporu, leczył zarówno żołnierzy wojsk alianckich, jak i państw Osi. Przyjmował wszystkich rannych.

Zaciekła walka

Gdy w 1896 roku Carl Akely, odkrywca i podróżnik, znalazł się w odległym zakątku Etiopii, uciekał przed ogromnym lampartem. Czterdziestokilogramowe zwierzę skoczyło na niego, próbując „zatopić zęby w jego gardle”. Na szczęście jednak jego szczęki nie dosięgły gardła, lecz trafiły na prawe ramię. Przez dłuższy czas trwała między nimi zacięta walka, podczas której tarzali się w piasku. Akely stopniowo słabł, ale ostatkami sił zdołał udusić wielkiego kota gołymi rękami.