Autor

Wyświetl wszystkie

Artykuły Patricia Raybon

Boża pokrzepiająca obecność

Gdy moje wnuki oglądały kronikę z moich szkolnych lat, nie mogły się nadziwić, gdy na fotografiach zobaczyły staromodne uczesanie, odzież i „staroświeckie” samochody. Ja jednak widziałam w nich coś innego: uśmiechy moich dawnych przyjaciół. I nie tylko to—uświadomiłam sobie, że chroniła mnie wtedy moc Boga. Jego subtelna obecność otaczała mnie w szkole, w której nie potrafiłam się odnaleźć. Jednak czuwała nade mną Jego troskliwa dobroć, której udziela On wszystkim szukającym Go ludziom.

Bóg odpowiada

Gdy pastor Timothy nosi na sobie koloratkę podczas swoich podróży, często jest zatrzymywany przez nieznajomych. „Proszę się za mnie pomodlić”—mawiają ludzie na lotniskach, gdy zauważają ubiór duchownego. Gdy pewna kobieta niedawno zauważyła go w samolocie, uklękła i powiedziała błagalnym głosem: „Czy jest pan pastorem? Czy mógłby pastor się o mnie pomodlić?”. I pastor Timothy tak uczynił.

Światło Chrystusa

Gdy w pewnym małym mieście zgasły światła, jego mieszkańcy postanowili skorzystać z innego źródła—słońca. Rady miasta nie było jednak stać na zapłacenie za instalację firmie fotowoltaicznej. Elektrownia wyłączyła prąd w mieście i usunęła żarówki z 1400 latarni. Mieszkańcy poczuli się zagrożeni w ciemnościach. „Oto kilkoro dzieci właśnie idzie do szkoły”—powiedział pewien mieszkaniec ekipie telewizyjnych wiadomości. „Nie ma żadnych świateł. Muszą po prostu ryzykować, idąc ulicami miasta”.

Wspaniały przyjaciel

Moja mama miała w swojej sąsiadce—pani Sanchez—zarazem przyjaciółkę, jak i rywalkę. W każdy poniedziałek rywalizowały o to, która pierwsza rozwiesi świeże pranie na podwórku. „Ona znowu mnie pokonała!”—mawiała mama. W kolejnym tygodniu jednak to ona mogła być pierwsza. Obie kobiety jednak bardzo cieszyły się ze swojej przyjacielskiej rywalizacji. Przez dziesięć lat dzieliły się ze sobą swoimi doświadczeniami, historiami i nadziejami.

Mądre szukanie radości

Jason Persoff, lekarz oddziału ratunkowego w dużym miejskim szpitalu, niósł pomoc ludziom podczas pandemii koronawirusa. Dawał z siebie wszystko, natomiast w chwilach wolnych relaksował się przez wykonywanie zdjęć małych szczegółów ze świata przyrody, np. pojedynczych płatków śniegu. Kiedyś powiedział: „To brzmi jak szaleństwo, ale znajdowanie radości w czymś małym, ale pięknym, jest okazją do nawiązania więzi ze Stwórcą, a także widzenia rzeczy, których ludzie przeważnie nie dostrzegają”.

Żyć od nowa

Gdy najlepsi uczniowie szkoły otrzymali świadectwa i nagrody za osiągnięcia w nauce, zewsząd rozległy się oklaski. Ceremonia jednak jeszcze się nie skończyła. Uhonorowano również uczniów, którzy wprawdzie nie zdobyli wysokich ocen, ale udało im się poprawić dotychczasowe mierne wyniki lub też takich, którzy poprawili swoje zachowanie lub zobowiązali się do lepszej frekwencji. Rodzice promienieli z radości i klaskali. Nie skupiali się na dotychczasowych błędach, lecz doceniali ich chęć poprawy i patrzyli z nadzieją w przyszłość.

Hojna miłość Boga

William McRaven znany jest jako wojskowy, którego przemówienie o codziennym ścieleniu łóżka uzyskało sto milionów wyświetleń w internecie. Jednak emerytowany admirał marynarki wojennej miał nam do przekazania o wiele ważniejszą lekcję. Kiedyś, po operacji wojskowej na Bliskim Wschodzie, McRaven ze smutkiem przyznał, że na skutek ostrzału poniosło śmierć kilka niewinnych osób. Oficer uważał, że poszkodowanej rodzinie należą się szczere przeprosiny. Zdobył się więc na odwagę i poprosił załamanego ojca o wybaczenie.

Współpraca w Chrystusie

Tiffany przez wiele lat obserwowała rozwój przestępczości w swoim małym rodzinnym mieście. Od 2023 roku miasto odnotowało jednak 31-procentowy spadek liczby zabójstw i 37-procentowy spadek ogólnej przestępczości. Jak do tego doszło? Dzięki współpracy policji, szkół i kościołów. Wszystkie te sektory połączyły wysiłki, aby zapobiec przestępczości, a tym samym polepszyć życie wszystkich obywateli miasta.

Przyjaciel samotnych

Gdy Holly Cooke przeprowadziła się do Londynu w poszukiwaniu pracy, nie miała ani jednej przyjaciółki. Jej weekendy były samotne i żałosne. Stolica Anglii prowadzi w statystykach liczby osób przygnębionych. Według badań, 55 procent londyńczyków przyznaje się do samotności. Dla porównania, w portugalskiej Lizbonie, na samotność cierpi zaledwie 10 procent mieszkańców.

Spójrz w niebo

Alex Smalley chce, żeby wszyscy budzili się wcześniej, albo częściej robili sobie przerwy pod koniec dnia. Dlaczego? Aby wpatrywać się we wschody i zachody słońca. Według Smalleya—głównego naukowca w brytyjskich badaniach nad psychicznymi skutkami pogody—te ulotne chwile są najpiękniejszymi i najbardziej zdumiewającymi momentami dnia. Niesamowity wschód lub zachód może poprawić nastrój, spotęgować pozytywne emocje i zmniejszyć stres jeszcze skuteczniej niż błękit nieba lub rozgwieżdżony firmament. Smalley stwierdza: „Gdy oglądamy coś ogromnego, wszechogarniającego lub zdumiewającego, nasze problemy zdają się zmniejszać sprawiając, że zaczynamy mniej się nimi przejmować”.

Pomagam, bo doświadczam pomocy

Ole Kassow z Kopenhagi uwielbiał rowerowe przejażdżki. Pewnego ranka zauważył, jak pewien starszy mężczyzna siedzi samotnie w parku ze swoim chodzikiem. Wpadł wówczas na pewien pomysł: zaproponuje staruszkom radosne przeżycie jazdy na rowerze. Pewnego słonecznego dnia podjechał więc pod Dom Opieki wynajętą trzykołową rykszą i zaoferował się, że zabierze na przejażdżkę każdego, kto zechce. Był zachwycony, gdy ktoś z personelu oraz pewien starszy podopieczny stali się pierwszymi uczestnikami Kolarstwa Bez Granic.

Jezus mieszka w nas

Moja owdowiała matka zgodziła się zostać u nas w domu, by przeczekać szalejącą burzę. Gdy jednak zawierucha minęła, nigdy już nie wróciła do swojego domu. Przeprowadziła się do nas i mieszkała z nami do końca życia. Jej obecność zmieniła nasz dom na wiele pozytywnych sposobów. Codziennie służyła mądrością i radą członkom rodziny. Dzieliła się również historiami o naszych przodkach. Mama i mój mąż stali się najlepszymi przyjaciółmi, dzieląc podobne poczucie humoru i zamiłowanie do sportu. Nie była już więcej gościem, ale domownikiem. Zawsze miała na nas ogromny wpływ—nawet gdy już odeszła do domu niebiańskiego Ojca.