Ostrzeżenie miłości
W 2010 roku w indonezyjską wyspę Sumatra uderzyło potężne tsunami, zabijając ponad czterysta osób. Nieszczęścia dałoby się uniknąć lub przynajmniej je zminimalizować, gdyby system ostrzegania przed trudnymi warunkami pogodowymi prawidłowo zadziałał. Niestety, siła żywiołu była tak wielka, że system jego wykrywania oderwał się i odpłynął.
Ze względu na miłość
Bieg w maratonie polega na zmuszaniu się do fizycznego i psychicznego wysiłku. Dla czternastoletniej Susan Bergeman natomiast rywalizacja w biegach przełajowych polega głównie na pchaniu wózka inwalidzkiego swojego brata—Jeffreya. Gdy Jeffrey miał rok i dziesięć miesięcy, doznał zatrzymania akcji serca, a w konsekwencji—porażenia mózgowego. Jego siostra poświęca własną karierę sportową, aby mogła mu towarzyszyć w zawodach. Co za miłość i poświęcenie!
Więcej niż mały kawałek
Wszyscy zostawiamy za sobą cząstkę siebie, gdy przeprowadzamy się do nowego miejsca zamieszkania. Ale w Villas Las Estrellas na Antarktydzie, w miejscu zimnym i odludnym, każdy, kto chce w nim pozostać na dłużej, musi zostawić za sobą kawałek siebie w dosłownym sensie. Ponieważ najbliższy szpital oddalony jest o 625 mil, jeśli ktoś ma zapalenie wyrostka robaczkowego, ma ogromny kłopot. Każdy więc, kto się tam przeprowadza, musi najpierw poddać się zabiegowi appendektomii. Drastyczne, prawda?
Pokój rozmów
W północnej Hiszpanii narodził się kiedyś piękny zwyczaj wyrażania duchowych więzi i przyjaźni. Ponieważ tereny wiejskie obfitują w liczne, wyżłobione przez ludzi jaskinie, po żniwach niektórzy gospodarze siadali w pomieszczeniu, zbudowanym nad nimi, i inwentaryzowali swoje plony. Wraz z upływem czasu pomieszczenia zyskały nazwę „pokojów rozmów”– miejsc duchowej więzi, gdzie przyjaciele i rodzina gromadzili się, by dzielić się swoimi historiami, tajemnicami i marzeniami. Jeśli ktoś potrzebował bliskich więzi z zaufanymi przyjaciółmi, szedł do „pokoju rozmów”.
Odpoczynek w Jezusie
„Niespokojna dusza nigdy nie zadowoli się bogactwem i sukcesem”. Pod tym zdaniem mogłaby się podpisać pewna wielka muzyczna ikona. Czterdzieści albumów i tyle samo singli tego artysty znalazło się na szczytach list przebojów. Jego życie osobiste nie należało jednak do najszczęśliwszych: żył w wielu związkach małżeńskich i przez pewien czas przebywał w więzieniu. Nawet u szczytu kariery żalił się: „W mojej duszy jest niepokój, którego nigdy nie zdołałem pokonać. Nie pomogła ani moja aktywność, ani małżeństwa, ani szukanie sensu życia. W mniejszym lub większym stopniu cały czas go odczuwam. Pewnie będzie mi towarzyszył do dnia mojej śmierci”. Szkoda, że nie znalazł ukojenia przed swoim odejściem.
Jak nasz wielki Nauczyciel
W krótkim internetowym filmie pewna trzyletnia dziewczynka, ucząca się karate, naśladuje swoją instruktorkę. Skwapliwie powtarza za nią zasady walki. Potem zaś ze spokojem, uwagą i niezwykłą energią imituje każdy jej ruch. Mimo trzech lat, wykonuje świetną robotę!
We wszystkich naszych działaniach
W 1524 roku Marcin Luter zauważył: „Naczelna maksyma, którą stosują wśród siebie kupcy mówi: ‘Bliźni nic mnie nie obchodzą. Liczy się tylko mój zysk i zaspokojenie mojej chciwości’”. Około dwustu lat później krawiec John Woolman postanowił, że w swoich transakcjach handlowych będzie kierował się wiarą w Chrystusa. Ponieważ opowiadał się za emancypacją niewolników, odmawiał kupna bawełny i farb od firm wykorzystujących pracę przymusową. Mając czyste sumienie, miłował bliźnich i kierował się prawością i uczciwością w swoich interesach.
Tyle, ile potrzeba
W filmie Skrzypek na dachu Tewje—ojciec rodziny—rozmawia szczerze z Bogiem o Jego ekonomii: „Stworzyłeś mnóstwo biednych ludzi. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie jest wstydem być biednym. Ale nie jest to też wielki zaszczyt! Cóż więc strasznego by się stało, gdybym miał niewielki majątek? Czy zburzyłoby to jakiś odwieczny plan, gdybym był bogaty?”.
Miej się na baczności
Pewien mężczyzna wraz z kilkoma przyjaciółmi przeszedł przez bramę ośrodka narciarskiego, na której widniał znak ostrzegający przed lawinami, i zaczął zjeżdżać na snowboardzie. Podczas drugiego zjazdu ktoś nagle krzyknął: „Lawina!”. Mężczyzna jednak nie zdołał uciec i zginął w zwałach śniegu. Niektórzy skrytykowali go, nazywając go nowicjuszem. Była to jednak nieprawda. Posiadał bowiem certyfikat lawinowy przewodnika terenowego. Jak jednak ustalił jeden z biegłych, narciarze i snowboardziści z najlepszym wyszkoleniem lawinowym łatwiej ulegają błędnemu rozumowaniu. „Snowboardzista zginął, ponieważ dał się zwieść i stracił czujność”.
Bóg przemówił
W 1876 roku wynalazca Alexander Graham Bell wypowiedział pierwsze słowa przez nowe urządzenie—telefon. Zadzwonił do swojego asystenta Thomasa Watsona i przekazał mu: „Watsonie, chodź tutaj. Chcę się z tobą zobaczyć”. Watson usłyszał trzaski i szumy w słuchawce, ale przekaz był jasny. Pierwsze słowa Bella, które popłynęły przez telefoniczny kabel, stały się początkiem nowej ery w ludzkiej komunikacji.
Co jest w sercu
Misja ratunkowa, nazwana „Operacją arki Noego”, mogła brzmieć w uszach miłośników przyrody jak ciekawa przygoda. Dla lokalnego stowarzyszenia zapobiegania okrucieństwu wśród zwierząt była jednak koszmarem. Gdy jego pracownicy usłyszeli skargi, dotyczące hałasów i okropnego odoru, dochodzącego z pewnego budynku, weszli do środka, gdzie znaleźli i usunęli ponad czterysta niezwykle zaniedbanych zwierząt.
Dwa domy
Aby sprawdzić stabilność konstrukcji dwóch domów, inżynierowie za pomocą potężnych wiatraków dokonali symulacji huraganu trzeciej kategorii. Wiatraki przez dziesięć minut wytwarzały wiatr o prędkości 160 kilometrów na godzinę. Pierwszy dom został zbudowany zgodnie z przepisami budowlanymi, które nie przewidywały huraganu, a drugi—bardziej stabilny—posiadał wzmocniony dach i podłogę. Pierwszy nie wytrzymał powiewu i wkrótce się zawalił, a drugi doznał jedynie kilku kosmetycznych uszkodzeń. Jeden z inżynierów podsumował eksperyment trafnym pytaniem: „W którym domu wolałbyś mieszkać?”.