Spływ rwącą rzeką
Przewodnik przyprowadził naszą grupę nad rzekę i poinstruował nas, abyśmy włożyli na siebie kamizelki bezpieczeństwa i wzięli w ręce wiosła. Gdy weszliśmy do łodzi, wskazał, gdzie mamy usiąść, aby zapewnić jej równowagę i stabilność, gdy natkniemy się na katarakty. Gdy powiedział nam, jak będzie wyglądać nasza wodna wędrówka, przekazał nam szczegółowe instrukcje, których się spodziewaliśmy i mieliśmy przestrzegać, by skutecznie sterować łodzią w rwącej rzece. Zapewnił nas, że mimo stresujących chwil, nasza przejażdżka będzie zarówno ekscytująca, jak i bezpieczna.
Pokonywanie wyzwań
Spotykaliśmy się co miesiąc, by składać sobie relację z realizacji naszych indywidualnych planów. Moja przyjaciółka Mary chciała naprawić tapicerkę na krzesłach swojej jadalni przed końcem roku. Na spotkaniu listopadowym inteligentnie zrelacjonowała swoje postępy od października: „Naprawienie krzeseł zajęło mi dziesięć miesięcy i dwie godziny”. Po wielu miesiącach kłopotów ze zdobyciem niezbędnych materiałów lub znalezienia spokojnej chwili z dala od wymagającej pracy i potrzeb własnych dzieci, potrzebowała zaledwie dwóch godzin intensywnej pracy, by zakończyć projekt.
Żyrant nie jest wymagany
Gdy osoba bez długiej historii punktualnego spłacania rachunków chce otrzymać pożyczkę na zakup domu lub samochodu, pożyczkodawca niechętnie podejmuje finansowe ryzyko, by udzielić jej kredytu. Obietnice osoby, nieposiadającej wiarygodnej historii, są dla banku niewystarczające. Potencjalny kredytobiorca zwykle znajduje kogoś, kto posiada pozytywną historię spłaty długów, prosząc go, by również zamieścił swój podpis na wniosku o pożyczkę. Zobowiązanie żyranta gwarantuje wierzycielowi, że pożyczka zostanie spłacona.
Uciszanie krytyki
Moja praca polega na organizowaniu corocznych imprez dla lokalnej społeczności. Wraz z zespołem pracowników spędzamy jedenaście miesięcy na ustalaniu wielu szczegółów, aby impreza odniosła sukces. Ustalamy datę, miejsce i ceny biletów. Wybieramy wszystko, począwszy od cateringu aż po akustyków. Gdy nadchodzi wydarzenie, odpowiadamy na pytania i udzielamy wskazówek. Potem zbieramy informacje zwrotne. Niektóre są dobre. Inne trudne do słuchania. Nasz zespół słyszy ekscytację odbiorców oraz ich skargi. Negatywne opinie mogą zniechęcać, a nawet doprowadzać do rezygnacji.
Nikt mnie nie lubi
Gdy jako dziecko czułam się osamotniona, odrzucona, lub gdy użalałam się nad sobą, moja mama czasami próbowała podnieść mnie na duchu, śpiewając popularną piosenkę: „Nikt mnie nie lubi, wszyscy mnie nie znoszą. Chyba pójdę jeść robaki.” Gdy na mojej smutnej buzi pojawiał się uśmiech, pomagała mi zauważyć, że mam dużo szczególnych relacji i wiele powodów do wdzięczności.
Zmiana perspektywy
Moje rodzinne miasto nawiedziła najsurowsza od trzydziestu lat zima. Mięśnie bolały mnie od wielogodzinnego usuwania nieustannie sypiącego śniegu. Gdy zmęczona weszłam do domu po pozornie bezowocnym wysiłku i zrzuciłam buty, przywitało mnie ciepło kominka i moje dzieci, które wokół niego się zgromadziły. Gdy wyjrzałam przez okno z bezpiecznego schronienia, jakie dawał mi mój dom, moje spojrzenie na warunki atmosferyczne było zupełnie inne. Zamiast skupiać się na tym, ile pozostało mi jeszcze pracy, delektowałam się pięknem oszronionych gałązek i śniegową szatą, przykrywającą monotonny, zimowy pejzaż.
Powód do śpiewu
Gdy miałam trzynaście lat, moja szkoła wymagała, aby wszyscy uczniowie uczestniczyli w jednym z czterech kursów: finanse domowe, plastyka, chór i stolarka. Na pierwszej lekcji chóru instruktorka zapraszała każdego ucznia do pianina, by go przesłuchać i posadzić go w odpowiednim miejscu na sali, w zależności od skali głosu. Gdy przyszła kolej na mnie, kilkakrotnie zaśpiewałam zagrane przez nią dźwięki, ale nie zostało przydzielone mi żadne miejsce. Nauczycielka odesłała mnie natomiast do poradni, bym dowiedziała się, na jaki przedmiot mam chodzić. Od tamtej chwili czułam, że nie powinnam w ogóle śpiewać, i że nikt nie powinien słyszeć mojego głosu.
Co chcemy słyszeć?
Jako ludzie mamy skłonność do szukania informacji, które potwierdzają nasze opinie. Badania pokazują, że istnieje nawet podwójne prawdopodobieństwo, iż będziemy takich informacji poszukiwać. Gdy jesteśmy głęboko przekonani o słuszności własnego myślenia, nie chcemy, by nasze przekonania były podważane przez stanowisko przeciwne.
Czteroliterowa wiara
Ponieważ mam skłonność do pesymizmu, szybko wyciągam negatywne wnioski jakie będą konsekwencje różnych sytuacji w moim życiu. Gdy wkładam wysiłek w jakiś projekt, który nie przynosi rezultatu, szybko stwierdzam, że nie uda mi się żadne inne przedsięwzięcie, i—chociaż nie ma to żadnego związku—prawdopodobnie nigdy nie będę w stanie swobodnie dotknąć moich palców u nóg. A poza tym jestem straszną matką, która nie potrafi nic dobrze zrobić. Porażka w jednej dziedzinie niepotrzebnie wpływa na to, jak się czuję w innej.
Wyraźne wskazówki
Moje drugie dziecko bardzo chciało spać w „łóżku dla dużych dziewczynek” w pokoju siostry. Każdego wieczoru kładłam więc Brittę pod kołdrą i surowo jej nakazywałam by nie wychodziła z łóżka. Ostrzegałam ją, że jeśli nie usłucha, będzie musiała wrócić do kołyski. Codziennie jednak znajdowałam ją w holu i musiałam eskortować moją rozczarowaną pociechę do jej małego łóżeczka. Kilka lat później dowiedziałam się, że jej słodka starsza siostra nie była zachwycona drugą lokatorką w pokoju i zawsze mówiła do Britty, że woła ją mama. Britta wierzyła słowom siostry, szła żeby mnie szukać i tym sposobem kończyła we własnym łóżeczku.
Miłosierdzie góruje nad sądem
Gdy moje dzieci się pokłóciły i przyszły do mnie, żeby na siebie nawzajem naskarżyć, wzięłam każde z nich na stronę, by wysłuchać wszystkich wersji wydarzeń. Ponieważ każde było winne, pod koniec rozmowy zapytałem je, jakie według nich powinny być właściwe i sprawiedliwe konsekwencje zachowania drugiego dziecka. Jedno i drugie zasugerowało, by szybko ukarać przeciwnika. Ku ich zaskoczeniu ukarałam je tak, jak każde z nich chciało ukarać swojego rywala. Nagle, skoro same zostały ukarane własnym wyrokiem, zaczęły lamentować, że kara jest „niesprawiedliwa”, mimo że uważały ją za słuszną w stosunku do drugiego dziecka.
Zespół przygotowawczy
Znajoma ostatnio przygotowywała się do przeprowadzki o ponad 1600 kilometrów od swojego miejsca zamieszkania. Podzieliła się wraz z mężem zadaniami, aby zdążyć ze wszystkim w krótkim terminie. On zajął się przygotowaniem nowej siedziby, a ona pakowała dobytek. Byłam zdumiona jej zdolnością do przeprowadzki bez przyjrzenia się nowemu terenowi lub uczestniczenia w poszukiwaniach domu. Zapytałam ją więc, jak to możliwe. Przyznała mi, że jest to trudne, ale powiedziała również, że może zaufać swojemu mężowi, gdyż przez wszystkie ich wspólne lata troszczył się o jej upodobania i potrzeby.