Co jest w środku?
„Czy chcesz zobaczyć, co jest w środku?”—zapytała mnie przyjaciółka. Przed chwilą pochwaliłam staroświecką, szmacianą lalkę, którą trzymała w rączkach jej córka. Natychmiast się zaciekawiłam i odpowiedziałam twierdząco. Odwróciła więc lalkę na brzuch i odsunęła wszyty z tyłu suwak. Ze środka delikatnie wyciągnęła skarb: drugą szmacianą lalkę, którą bawiła się i kochała w dzieciństwie ponad dwadzieścia lat temu. „Zewnętrzna” lalka była tylko skorupą bez tej wewnętrznej, która dawała jej siłę i formę.
Zaczynając od początku
Gdy kończy się okres świąteczny pod koniec grudnia, moje myśli krążą wokół nadchodzącego roku. Gdy dzieci mają ferie, a nasz codzienny rytm staje się wolniejszy, zastanawiam się, dokąd doprowadził mnie miniony rok i dokąd zabierze mnie następny. Moje refleksje czasami są bolesne, zwłaszcza gdy żałuję popełnionych błędów. Perspektywa rozpoczęcia nowego roku wypełnia mnie jednak nadzieją i oczekiwaniem. Czuję, że mam możliwość rozpoczęcia wszystkiego od nowa, bez względu na to, jak wyglądał ostatni rok.
Szynka i jajka
W bajce o kurczaku i świni, dwa zwierzęta dyskutują na temat wspólnego otwarcia restauracji. Gdy planują menu, kurczę sugeruje, aby podawać szynkę i jajka. Świnia natychmiast protestuje: „Nie, dziękuję. Ja się poświęcę, a ty tylko będziesz mi towarzyszyć.” Chociaż świnia nie miała nic przeciwko temu, żeby zaryzykować, jej zrozumienie zaangażowania się jest dla mnie pouczające, gdy staram się iść za Bogiem z całego serca.
Lepsze poznanie
Gdy sprowadziliśmy naszego adoptowanego syna do domu z innego kontynentu, chciałam obdarzyć go ogromem miłości i obdarować go wszystkim, czego mu brakowało w ciągu kilku ostatnich miesięcy, a zwłaszcza wartościowego pokarmu. Cierpiał bowiem na niedożywienie. Wbrew jednak wszystkim naszym wysiłkom i konsultacjom ze specjalistami, był bardzo małego wzrostu. Po prawie trzech latach dowiedzieliśmy się, że cierpi na ostrą nietolerancję pokarmową. Po usunięciu pewnych elementów z jego diety, urósł ponad dziesięć centymetrów w ciągu kilku miesięcy. Wprawdzie bolałam nad tym, że przez tak długi czas nieświadomie karmiłam go żywnością, która nie pozwalała mu rosnąć, jednak cieszyłam się jego nagłym przypływem zdrowia!
Jaki jest najlepszy dar?
Mój mąż ostatnio obchodził okrągłą rocznicę urodzin, kończącą się cyfrą zero. Długo zastanawiałam się, jak najlepiej uczcić tę ważną okazję. Dyskutowałam z naszymi dziećmi nad wieloma pomysłami, by wybrać ten najlepszy. Chciałam, by obchody odzwierciedlały wagę nowego dziesięciolecia w życiu męża i pokazały mu, jak bardzo jest cenny dla naszej rodziny. Pragnęłam, by nasz prezent pasował do kolejnego, milowego kroku w jego życiu.
Lepszy dar
Moje urodziny następują zaraz po urodzinach matki. Gdy byłam mała, zastanawiałam się, jaki prezent ucieszyłby moją mamę, a jednocześnie nie przekraczał mojego budżetu. Mama zawsze przyjmowała mój zakup z wdzięcznością, a następnego dnia, w dniu moich urodzin, przekazywała mi swój. Jej prezent zawsze przewyższał to, co jej kupiłam. Nie chciała jednak pomniejszać tego, co jej podarowałam. Po prostu była hojna, a jej zasoby znacznie przekraczały moje.
Wystarczy
Gdy zapytano mnie i mojego męża, czy będziemy mogli przyjąć u siebie małą grupę gości, moją odruchową reakcją była odmowa. Czułam się nieprzygotowana. Nie mieliśmy u siebie wystarczającej ilości krzeseł. Nasz dom był za mały i nie mógł pomieścić wszystkich ludzi. Nie wiedziałam, czy potrafię poprowadzić dyskusję. Martwiłam się, że zostanę poproszona o przygotowywanie posiłków, do których brakowało mi entuzjazmu i funduszy. Uważałam, że nie podołamy zadaniu. Czułam, że ja nie dam rady. Chcieliśmy jednak służyć Bogu i naszej społeczności, więc pomimo obaw, zgodziliśmy się. Przez następne pięć lat mieliśmy ogromną radość z goszczenia grupy w naszym gościnnym pokoju.
Od pustki do pełni
Popularna książka dla dzieci opowiada historię o biednym, wiejskim chłopcu, który zdjął czapkę, by złożyć hołd królowi. Na jego głowie natychmiast pojawiła się inna czapka. Król wpadł w gniew z powodu pozornego braku szacunku chłopca. Bartek, eskortowany do pałacu, by ponieść karę, zdejmował kapelusz za kapeluszem. Za każdym razem pojawiał się nowy. Nakrycia głowy stawały się coraz bardziej wyszukane, a niektóre były nawet przystrojone w klejnoty i ptasie pióra. Pięćsetna z rzędu czapka stała się nawet przedmiotem zazdrości króla Derwina, który wybaczył Bartkowi i kupił ją za pięćset złotych dukatów. Głowa chłopca wreszcie pozostała odsłonięta. Wracał do domu, ciesząc się wolnością i pieniędzmi, dzięki którym mógł utrzymać rodzinę.
Oddaj to Bogu
Gdy byłam nastolatką i czułam się przytłoczona problemami lub koniecznością podjęcia ważnych decyzji, moja matka uczyła mnie, że warto je wszystkie zapisywać, by zachować do nich odpowiedni dystans. Gdy nie miałam pewności, czy uczestniczyć w konkretnych kursach, jaką podjąć pracę, lub jak poradzić sobie z przerażającą rzeczywistością dorosłości, przyswoiłam sobie jej zwyczaj zapisywania podstawowych faktów, możliwych działań i ich konsekwencji. Gdy przelewałam swoje serce na papier, byłam w stanie zrobić krok w tył i spojrzeć na problem bardziej obiektywnie, niż pozwalały mi emocje.
Gorączkowe poszukiwanie
Każdej soboty nasza rodzina staje na krawędzi bieżni, by kibicować mojej córce, uczestniczącej w biegu przełajowym szkolnej drużyny. Po dobiegnięciu do mety zawodnicy dołączają do reszty drużyny, trenerów i rodziców. Jest ich często ponad trzystu. W rezultacie trudno jest znaleźć siebie nawzajem. Podekscytowani, przeszukujemy tłumy dopóki nie znajdziemy córki. Chcemy przytulić tylko jedną sportsmenkę, której przyszliśmy kibicować.
Z głębokości
Uważnie obserwowałam wodę, sprawdzając, czy są jakieś oznaki kłopotów. Podczas sześciogodzinnej zmiany, jako ratowniczka czuwałam przy basenie, by zapewnić bezpieczeństwo pływającym. Opuszczenie mojego stanowiska lub rozproszenie uwagi mogło mieć poważne konsekwencje. Gdyby ktoś pływający znalazł się w niebezpieczeństwie utonięcia z powodu urazu lub braku umiejętności, musiałabym wyciągnąć go z wody i doprowadzić w bezpieczne miejsce.
Zrób pierwszy krok
Cierpliwie pracowaliśmy, by pomóc naszemu synowi w powrocie do zdrowia i dostosowaniu się do nowego życia i do rodziny. Traumy z wczesnego okresu pobytu w sierocińcu miały wpływ na niektóre jego negatywne zachowania. Mimo że traktowałam jego dawne przeżycia z ogromnym współczuciem, czułam, że z powodu jego zachowań emocjonalnie zaczynam się od niego dystansować. Zawstydzona, podzieliłam się moimi zmaganiami z terapeutką. Jej delikatna odpowiedź trafiła w sedno: „On potrzebuje, żebyś zrobiła pierwszy krok . . . żebyś pokazała mu, że jest wart miłości, zanim będzie w stanie się odpowiednio zachować”.