Autor

Wyświetl wszystkie

Artykuły John Blase

Właściwa motywacja

Podczas mojego lotu miałem okazję zaobserwować interakcję dwóch kobiet, które zajęły miejsca po dwóch stronach przejścia w samolocie. Było jasne, że się znają, a może nawet są spokrewnione. Młodsza z nich (prawdopodobnie po sześćdziesiątce) sięgała do torebki, by podawać tej starszej (chyba po dziewięćdziesiątce) świeże plasterki jabłka, domowe kanapki, potem chusteczki, i wreszcie, by wręczyć jej świeżą gazetę do czytania. Cokolwiek dawała, czyniła to z wielką czułością i godnością. Gdy wylądowaliśmy i ustawialiśmy się do wyjścia, powiedziałem młodszej kobiecie: „Zauważyłem, jak się pani o nią troszczy. To było piękne”. Odpowiedziała: „Jest moją najlepszą przyjaciółką. Jest moją matką”.

Modlitwa bez pośpiechu

Alice Kaholusuna opowiedziała historię o tym, jak mieszkańcy Hawajów mieli w zwyczaju długo przesiadywać przed swoją świątynią, skupieni na przygotowywaniu się do ceremonii. Po wejściu do środka czołgali się do ołtarza, by zmówić swoje modlitwy. Potem znowu siedzieli na zewnątrz, „tchnąc życie” w swoje modlitwy.

Czas z Bogiem

Książka pt. Rzeka wspomnień jest mistrzowską opowieścią amerykańskiego pisarza Normana MacLeana o dwóch chłopcach, dorastających w domu prezbiteriańskiego pastora. W każdą niedzielę rano Norman i jego brat Paul szli na nabożeństwo, gdzie słuchali kazań ojca. Gdy zapadał wieczór, nadchodziło kolejne nabożeństwo, na którym ojciec przemawiał po raz kolejny. W międzyczasie natomiast mogli swobodnie spędzać z nim czas na spacerach wśród okolicznych wzgórz i strumieni, „a on odprężał się między nabożeństwami”. Ojciec celowo wycofywał się, aby „odnowić swoją duszę i na nowo się napełnić przed wieczornym kazaniem”.

Królestwo Boże

Moja mama była zawsze zaangażowana w wiele spraw, ale jej jednym i niezmiennym pragnieniem było to, aby dzieci już od najmłodszych lat mogły poznać Jezusa Chrystusa. Gdy publicznie wyrażała swój stanowczy sprzeciw, to tylko wtedy, gdy inni proponowali, by diametralnie zmniejszyć budżet na służbę wśród dzieci i przeznaczyć go na „poważniejsze” wydatki. „Wzięłam urlop tylko jednego lata, gdy byłam w ciąży z twoim bratem, i nigdy więcej”. Ponadto, gdy dokładnie policzyłem, uświadomiłem sobie, że moja mama pracowała wśród dzieci w zborze przez pięćdziesiąt pięć lat.

Idź, nie biegnij

Widziałem ją każdego dnia o świcie na poboczu jezdni, gdy zawoziłem swoje dzieci do szkoły. Podczas gdy wszyscy biegali lub uprawiali jogging, ona, wyposażona w solidne słuchawki i kolorowe podkolanówki, maszerowała. Marsz różni się od biegania. Wymaga świadomego powściągania naturalnej skłonności ciała do biegu. Chociaż sprawia wrażenie, że pochłania o wiele mniej energii niż bieganie czy jogging, w rzeczywistości wymaga takiej samej samokontroli i siły.

Służąc najmniejszym

Nazywa się Spencer, ale wszyscy wołają na niego Spence. W liceum został mistrzem lekkoatletycznym swojego stanu. Potem dostał się na prestiżowy uniwersytet. Obecnie mieszka w dużym mieście i jest wysoko cenionym specjalistą w dziedzinie inżynierii chemicznej. Gdybyś jednak zapytał go o jego największe dotychczasowe osiągnięcia, nie wspomniałby o żadnej z tych rzeczy. Z ekscytacją natomiast opowiedziałby ci o swoich podróżach do Nikaragui, gdzie w jednym z najbiedniejszych regionów kraju nadzoruje dzieci i nauczycieli, uczestniczących w szkolnym programie edukacyjnym, który sam pomógł stworzyć. Opowiedziałby ci również, jak służba wzbogaciła jego życie.

Pisanie pamiętnika

„Pan jest moją wysoką wieżą . . . Wyjechaliśmy z obozu śpiewając”. Siódmego września 1943 roku Etty Hillesum napisała te słowa na pocztówce i wyrzuciła ją z pociągu. Było to ostatnie jej wspomnienie, gdyż 30 listopada 1943 roku została zamordowana w Auschwitz. Okazało się jednak, że Hillesum podczas okupacji pisała pamiętniki, które odnaleziono i opublikowano. Przedstawiła w nich zarówno dramat okupacji hitlerowskiej, jak i piękno Bożego świata. Jej dzienniki zostały przetłumaczone na sześćdziesiąt siedem języków—dar dla wszystkich, którzy pragną czytać i wierzą zarówno w dobro, jak i w zło.

Zaufaj światłu

Prognoza pogody zapowiedziała bombę niżową. Jest to zjawisko, gdy mamy do czynienia z narastającymi porywistymi wiatrami i gwałtownymi spadkami ciśnienia w okresie zimowym. Gdy zapadła noc, zamieć śnieżna spowodowała, że droga na lotnisko stała się prawie niewidoczna. Prawie. Właśnie podczas takiej aury miałem odebrać moją córkę z lotniska. W tak wyjątkowych sytuacjach człowiek przygotowuje się na wszystko. Spakowałem więc dodatkowe ubranie i wodę na wypadek, gdybym utknął gdzieś na autostradzie. Jechałem bardzo powoli, nieustannie się modliłem, i co niemniej ważne—zaufałem reflektorom.

Gdy nadejdzie powódź

Mieszkam w stanie Kolorado—w zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Stan znany jest z Gór Skalistych i całorocznych opadów śniegu. Jednak najgorsza klęska żywiołowa w tym rejonie nie miała nic wspólnego ze śniegiem. Trzydziestego pierwszego lipca 1976 roku obfite opady deszczu spowodowały powódź, która pochłonęła 144 ofiary, nie licząc zwierząt gospodarskich. W następstwie katastrofy przeprowadzono gruntowne badania tego obszaru, a szczególnie fundamentów dróg i autostrad. W wyniku analiz okazało się, że przetrwało jedynie to, co było wykonane z betonu, czyli mocnego i pewnego fundamentu.

Pozostaw coś dla innych

Mój znajomy każdego wieczora opróżniał swoje kieszenie z drobnych monet i banknotów, i umieszczał je na szafce nocnej obok łóżka. Wiedział bowiem, że odwiedzą go wnuki, które nauczyły się, żeby zaraz po przybyciu sprawdzać jego szafkę. Mógł przecież gromadzić drobne w banku monet lub nawet trzymać je na koncie oszczędnościowym. On jednak wolał zostawiać je dla swoich małych gości.

Modlitwa załamanych

„Drogi Ojcze w niebie, nie jestem człowiekiem modlitwy, ale jeśli jesteś tam w górze i możesz mnie usłyszeć, proszę, pokaż mi drogę. Jestem nad przepaścią”. Taką modlitwę wyszeptał ze łzami w oczach George Bailey, bohater filmu „To wspaniałe życie”. Odtwórca roli, Jimmy Stewart, zwierzał się później, że kiedy odmawiał tę modlitwę, coś w nim pękło: „Czułem samotność i beznadzieję ludzi, którzy nie mieli gdzie się zwrócić”.

Choćby taco

Dwaj bracia, Ashton i Austin, ukończyli uniwersytet z silnym pragnieniem, by służyć Jezusowi. Żaden z nich jednak nie czuł powołania do tradycyjnej służby w kościele. Przeczuwali, że ich misja ma mieć o wiele większy zasięg. Połączyli więc siły i dzięki swoim przedsiębiorczym talentom postanowili pomóc głodującym dzieciom. Młodzi mężczyźni szybko uruchomili restaurację serwującą tacos. Ich restauracja działa w oparciu o zasadę „jedno danie kupione, jedno oddane”, co oznacza, że pieniądze za każde zakupione taco przekazują jeden posiłek na rzecz niedożywionych dzieci. Swoją działalność prowadzą w ponad sześćdziesięciu krajach. Ich celem jest likwidacja głodu wśród nieletnich przez oddawanie im kolejnych posiłków.