Czyste wnętrze
Gdy zmarł George H. W. Bush, czterdziesty pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych, senator Alan Simpson wygłosił na pogrzebie przemówienie na temat jego życzliwości oraz humoru w osobistych kontaktach. Nigdy bowiem nie żywił urazy, wywołanej skrywaną nienawiścią, gdyż—jak stwierdził senator—„nienawiść niszczy tego, kto ją nosi”.
Sznur korali
Pewnej zimy, podczas Świąt Bożego Narodzenia, moja babcia dała mi piękny naszyjnik z pereł. Piękne koraliki jarzyły się na mojej szyi, aż pewnego dnia żyłka naszyjnika pękła. Korale, niczym małe piłeczki, odbijały się od drewnianej podłogi we wszystkich kierunkach. Chciałam odzyskać każdą najmniejszą nawet perłę, więc cierpliwie sprawdzałam wszystkie zakamarki pokoju. Pojedynczo—każda z nich wyglądała niepozornie. Była mała i wcale się nie świeciła. Cały ich sznur natomiast robił ogromne wrażenie!
Miłe brzemię
Obudziłam się w środku nocy. Nie spałam od ponad pół godziny i miałam przeczucie, że już nie zasnę. Mąż mojej przyjaciółki znalazł się w szpitalu. Otrzymał przerażającą diagnozę o nawrocie raka—przerzutach do mózgu i kręgosłupa. Wiadomość mną wstrząsnęła. Cóż to był za ciężar! W modlitewnym czuwaniu doznałam jednak podniesienia na duchu. Można było powiedzieć, że brzemię modlitwy miało w sobie pewien rodzaj piękna. Jak to możliwe?
Historie o bliznach
Na grządce z bratkami, których wygląd przypominał mi mordkę pandy, uwijały się motyle. Jako dziecko bardzo chciałam któregoś z nich złapać. Pobiegłam więc z ogrodu do kuchni, żeby wziąć szklany słoik. Gdy wracałam, potknęłam się i upadłam na betonowym tarasie. Słoik rozbił się pod ciężarem mojej ręki i przeciął nadgarstek w osiemnastu miejscach. Dzisiaj blizna wygląda na moim ręku jak gąsienica, i przypomina mi historię o skaleczeniu i powrocie do zdrowia.
Trwała spuścizna
Tomasz Edison wynalazł pierwszą elektryczną żarówkę. Jonas Salk stworzył skuteczną szczepionkę na chorobę Heinego-Medina. Amy Carmichael napisała wiele pieśni, które śpiewamy w kościołach. A ty? W jakim celu się urodziłeś? Jak inwestujesz w swoje życie?
Każda historia szepcze Jego imię
Otworzyłam ilustrowaną dziecięcą Biblię i zaczęłam ją czytać mojemu wnukowi. Oboje byliśmy oczarowani opowieściami o Bożej miłości i trosce. Zaznaczając miejsce, w którym przerwaliśmy czytanie, jeszcze raz spojrzałam na tytuł na okładce książki. Brzmiał on „Biblijne opowieści o Jezusie: Każda historia szepcze Jego imię.”
Lekcja rysunku
Moja znajoma terapeutka narysowała na kartce papieru szczupłego człowieka. Nazwała go „prywatnym” ja. Potem naszkicowała wokół niego inną postać, o pół centymetra większą, i określiła ją jako „publiczne” ja. Różnica między dwiema postaciami, między prywatną i publiczną tożsamością, określa stopień naszej wewnętrznej spójności. Zastanowiłam się na chwilę nad jej lekcją i zadałam sobie pytanie: Czy jestem tą samą osobą w sferze publicznej i prywatnej? Czy jestem zintegrowana?
Uścisk misia
Duży, pluszowy miś był prezentem dla mojego wnuka i wyrazem wielkiej miłości w formie ogromnego, wypchanego zwierzaka. Jaka była reakcja dzidziusia? Najpierw podziw. Potem niesłychany zachwyt, a w końcu ciekawość. Kiedy włożył swój pulchny palec do nosa misia, a ten runął w jego ramiona, zareagował ogromną radością! Położył swoją główkę na puszystej piersi misia i mocno go przytulił. Na jego policzkach pojawił się uroczy uśmiech. Dziecko nie miało pojęcia, że duży miś nie może go tak naprawdę kochać, ale w swojej niewinności i naturalności czuł jego miłość i z całego serca ją odwzajemniał.
Co widzi Bóg?
Z okien naszego domu rozciąga się widok na pustynię. Spoglądając na nią o poranku, często dostrzegam jastrzębia lub sowę siedzących na drzewie i obserwujących okolicę. Pewnego ranka zdziwił mnie widok orła bielika, który usadowił się na wysokiej gałęzi i badał teren, zupełnie jakby cały obszar należał do niego. Prawdopodobnie wypatrywał „śniadania”. Jego dalekosiężne spojrzenie było iście królewskie.
Boże rękodzieło
Moja babcia była utalentowaną krawcową wygrywającą konkursy w swoim rodzinnym Teksasie. Przez całe życie, gdy pojawiały się szczególne okazje, otrzymywałam od niej ręcznie wykonywane prezenty, np. bordowy, moherowy sweter po maturze, czy turkusową kołdrę na rocznicę ślubu. Każdy z jej wyrobów był opatrzony metką z odręcznym napisem: „Własnoręcznie wykonane dla ciebie, Munna”. W każdym haftowanym słowie wyczuwałam, że babcia mnie kocha i wierzy w moją przyszłość.
Wyrwany z kontekstu
Kiedy czekałam w kolejce by wejść na pokład samolotu, ktoś postukał mnie w ramię. „Elisa! Czy pamiętasz mnie? Jestem Joan!” Próbowałam sobie przypomnieć wszystkie Joanny, które znałam, ale tej nie mogłam skojarzyć. Czy była moją poprzednią sąsiadką lub współpracownikiem? Nie wiedziałam.
Wymiary miłości
Leżałam nieruchomo na winylowej macie, wstrzymując oddech na każde wezwanie i wsłuchując się w odgłosy pracującej maszyny. Wiedziałam, że wielu ludzi chodzi na rezonans magnetyczny. Dla mnie jednak to klaustrofobiczne doświadczenie wymagało skoncentrowania się na czymś lub na kimś o wiele większym niż ja.