Moc miłości
Książki na temat przywództwa często pojawiają się na listach bestselerów. Większość z nich mówi o tym jak stać się silnym i skutecznym liderem. Pozycja napisana przez Henri Nouwena p.t. W imię Jezusa: Rozmyślanie o chrześcijańskim przywództwie została napisana z innej perspektywy. Były profesor uniwersytecki, który spędził wiele lat w służbie wśród niepełnosprawnych, mówi: „Pytanie nie polega na tym, ilu ludzi traktuje cię poważnie, ile uda ci się osiągnąć lub czy potrafisz wykazać się rezultatami, lecz czy rozkochałeś się w Jezusie...W świecie samotności i rozpaczy istnieje ogromna potrzeba mężczyzn i kobiet znających Boga, który przebacza, troszczy się, próbuje do nas dotrzeć oraz pragnie uzdrawiać”.
Idź ogłoś to po górach
Gdy zauważyłem artykuł w ogólnokrajowej gazecie, który chwalił grupę młodych snowboardzistów spotykających się co tydzień na modlitwie na zboczu góry w Kolorado, mocno się zdziwiłem. Historia Kimberly Nicoletti w codziennej gazecie Summit Daily News zwróciła uwagę opinii publicznej. Opowiada ona o nastolatkach, którzy kochają snowboard i opowiadają o tym, jak Jezus zmienił ich życie. Za grupą młodzieży stoi chrześcijańska organizacja pomagająca im w demonstrowaniu Bożej miłości.
Charakter czy reputacja?
Legendarny trener koszykówki John Wooden (1910-2010) wierzył, że charakter jest znacznie ważniejszy niż dobre imię. „Wasza reputacja zależy od tego jak widzą was inni,” – mawiał często do swoich zawodników – „lecz wasz charakter zależy od tego kim naprawdę jesteście. Tylko wy wiecie jaki on jest. Możecie oszukiwać innych, lecz nigdy siebie samych”.
Ujawnianie tajemnic serca
Czytałem ostatnio o pewnym prywatnym detektywie w USA. Miał on następujący zwyczaj: pukał do drzwi, pokazywał swoją odznakę osobie otwierającej i mówił: „Myślę, że nie muszę mówić po co przyszedłem”. Gospodarz wielokrotnie stał osłupiały i odpowiadał: „Skąd pan o tym wie?” a potem opisywał nieujawnione, dawno popełnione przestępstwo. Gdy Ron Rosenbaum opisywał zjawisko w czasopiśmie Smithsonian, określił wspomnianą reakcję jako „wyraz pierwotnej siły sumienia i ujawnianie się wewnętrznego monologu serca”.
Cenny w Bożych oczach
Mądry brat w Chrystusie, w odpowiedzi na wiadomość o śmierci naszego wspólnego przyjaciela, wysłał mi następujące słowa: „Drogocenna jest w oczach Pana śmierć wiernych jego” (Psalm 116:15). Żywa wiara naszego znajomego była dominującą cechą jego życia. Wiedzieliśmy więc, że odszedł do Boga. Choć jego rodzina również miała podobną pewność, ja jednak skupiałem się na jej smutku. Jest przecież rzeczą słuszną troszczyć się innych, gdy opłakują swoich bliskich.
Zwykły dzień
Gdy zwiedzałem wystawę muzealną pt. „Jeden dzień w Pompejach”, uderzył mnie stale powtarzający się jeden wątek: dzień 24 sierpnia 79 roku n.e. rozpoczął się jak każdy inny. Mieszkańcy tego prosperującego miasta, liczącego 20 tysięcy ludności, byli zajęci codziennymi sprawami w domu, na rynku i w porcie. O godzinie ósmej rano zauważono kilka niewielkich emisji wydobywających się z pobliskiej góry Wezuwiusz. Po południu nastąpiła gwałtowna erupcja. W niecałe 24 godziny Pompeje wraz z mieszkańcami znalazły się pod grubą warstwą wulkanicznego popiołu. Z zaskoczenia.
Mały namiot
Podczas historycznej misji ewangelizacyjnej Billy Grahama w Los Angeles w roku 1949, wielki namiot na ponad sześć tysięcy miejsc był wypełniony po brzegi każdego wieczoru przez osiem tygodni. Nieopodal stał mniejszy namiot przeznaczony do rozmów duszpasterskich i modlitwy. Cliff Barrows – długoletni dyrektor muzyczny, bliski przyjaciel i współpracownik Grahama – często mówił, że prawdziwe dzieło ewangelii odbywało się w „małym namiocie”, gdzie ludzie klęczeli w modlitwie przed i w trakcie każdego ewangelizacyjnego nabożeństwa. Pearl Goode, mieszkanka Los Angeles, znajdowała się w samym sercu tych modlitewnych spotkań.
Słowa pomocy i uzdrowienia
W październiku 1863 roku, dwóch znanych ludzi wygłosiło przemówienie podczas poświęcenia narodowego cmentarza wojskowego w Gettysburgu, w Pensylwanii. Główny mówca, Edward Everett, był niegdyś kongresmenem, gubernatorem i rektorem uniwersytetu Harvard. Jako jeden z największych oratorów swoich czasów, wygłaszał swoje przemówienie przez dwie godziny. Po nim wszedł na mównicę prezydent Abraham Lincoln, zabierając zaledwie dwie minuty.
Życie w izolacji
Gdy Ken Deal miał 86 lat, na zakończenie swojej trzydziestoletniej służby więziennej wygłosił niedzielne kazanie. Jego przesłanie do skazanych dotyczyło służby Bogu w odosobnieniu. Posłużył się wieloma przykładami pochodzącymi z życia więźniów. Zachęcał ich by wzrastali duchowo i dzielili się dobrą wieścią o Jezusie Chrystusie w miejscu, z którego każdy chce się wydostać.
Światło i cień
Historyk sztuki, Seymour Slive, określił wielkiego niderlandzkiego artystę Rembrandta (1606–1669) jako mistrza światła i cienia oraz znakomitego twórcę opowieści na płótnie. Jego obraz Adoracja pasterzy przedstawia tonącą w mroku stajnię w Betlejem, gdzie dwóch pasterzy klęczy przy żłóbku, a pozostali ludzie stoją z daleka. Pewien mężczyzna trzyma w ręku pochodnię. Najsilniejsze światło bije jednak nie z pochodni, lecz z dzieciątka Jezus, oświecającego tych, którzy wokół Niego się zgromadzili.
Kostium czy mundur?
Eunice McGarrahan wygłosiła inspirujący wykład na temat chrześcijańskiego uczniostwa. Powiedziała: „Kostium jest czymś, co wkładasz i udajesz, że jesteś tym, co na sobie nosisz. Mundur natomiast przypomina ci, że faktycznie jesteś tym, co nosisz”.
Napraw swoje pragnienia
Gdy moja żona jako mała dziewczynka mieszkała w Teksasie, w sąsiedztwie mieszkał przyjaciel jej rodziny – pastor Marney. Miał on powiedzenie o potrzebie zadowolenia z tego, co mamy. Mawiał, że „musimy naprawić swoje chcenie”.