Autor

Wyświetl wszystkie
Dave Branon

Dave Branon

Jeden zabawny fakt z Twojego życia? – Mój syn Steve i ja, ścięliśmy trzynastometrowe drzewo rosnące na podwórku. Zawiązaliśmy na nim linę, wycięliśmy z boku klin i zrobiliśmy decydujące cięcie, a drzewo nie przewróciło się na dom. Poczuliśmy się jak bohaterowie komiksu Ax Man!

Artykuły Dave Branon

Różowe owce

Gdy podróżowałem z Glasgow do Edynburga w Szkocji, delektowałem się pięknym wiejskim krajobrazem. Nagle moją uwagę przykuł humorystyczny widok. Na małym wzgórzu pasła się dość duża trzoda różowych owiec. Wiem, że właściciele owiec oznaczają swoje zwierzęta kropkami czarnej farby. Te owce jednak naprawdę się wyróżniały. Właściciel w pełni pokrył każde zwierzę różowym kolorem. Wszyscy wiedzieli, do kogo należy stado. Pismo Święte określa naśladowców Chrystusa, jako owce. One również mają niepowtarzalny znak tożsamości. Czym jest „różowy kolor” w życiu ucznia Jezusa? W jaki sposób można poznać, że ktoś do Niego należy?

Powtarzanie ostrzeżeń

Uwaga! Ruchomy chodnik się kończy! Uwaga! Ruchomy chodnik się kończy!” Jeśli korzystałeś z automatycznego chodnika na lotnisku, na pewno słyszałeś podobne ogłoszenie. Dlaczego porty lotnicze nieustannie powtarzają ostrzeżenia? Aby zapewnić bezpieczeństwo i zabezpieczyć się przed odpowiedzialnością na wypadek gdyby ktoś doznał urazu.

Powierzanie wszystkiego Bogu

Corrie ten Boom, bohaterka pokolenia wychowującego się po II wojnie światowej, zostawiła po sobie spuściznę pobożności i mądrości. Jako ofiara hitlerowskiej okupacji w Holandii, przeżyła po to by opowiadać swoją historię wiary i zależności od Boga w straszliwym cierpieniu.

Niezwykły list

Moja żona i ja od czasu do czasu otrzymujemy listy, na których nie ma ani jednego słowa. Gdy wyjmujemy je z koperty, na kartce papieru nie ma nic prócz kolorowych znaczków narysowanych flamastrem. „Listy” te rozgrzewają nasze serca, gdyż pochodzą od małej wnuczki Katie, która mieszka daleko od nas. Bez słów potrafi powiedzieć nam, że nas kocha i o nas myśli.

Uczyń krok do przodu!

Gdy świstak zaczął podgryzać nasz garaż, kupiłem pułapkę z zamiarem przeniesienia małego gościa do parku. Próbowałem go zwabić rozmaitymi smakołykami, otwierając drzwi do klatki. Nazajutrz rano byłem podekscytowany, gdyż zobaczyłem w środku małe zwierzątko. Później jednak zauważyłem, że złapałem nie świstaka, lecz skunksa.

Życie w miłości

W afrykańskim kraju, gdzie mieszka moja znajoma Roxanne, woda jest bezcennym dobrem. Ludzie muszą często podróżować w odległe miejsca by czerpać ją z małych i zanieczyszczonych strumieni, co prowadzi do chorób i śmierci. Organizacje takie jak sierocińce i kościoły mają kłopoty w pomaganiu ludności ze względu na brak wody. Sytuacja jednak zaczyna się zmieniać. Dzięki działalności Roxanny i bezinteresownym darom serdecznych ludzi z chrześcijańskich kościołów, wykopywane są studnie. Dzięki temu projektowi kościoły stają się ośrodkami nadziei i zachęty. Dzięki dostępowi do wody powstanie nowy ośrodek zdrowia i dom dla siedmiuset sierot.

Co nas łączy?

Gdy zawołałem specjalistę od zamków by otworzył mi samochód, miałem miłą niespodziankę. Gdy otwierał drzwi mojego małego Forda, zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Jego akcent wydał mi się ciepły i znajomy. Okazało się, że mój wybawca pochodzi z Jamajki – kraju, który często odwiedzałem i do którego miałem dużą sympatię. Negatywne zdarzenie przekształciło się w pozytywne. W pewnym sensie mieliśmy ze sobą wiele wspólnego, gdyż dzieliliśmy wspólną miłość do pięknego kraju. Skojarzyło mi się to z jeszcze radośniejszym wydarzeniem – spotkaniem nowej osoby i odkryciem, że należy ona do Chrystusa. W niektórych krajach nie ma w tym nic nadzwyczajnego, gdyż żyje w nich wielu wierzących. Tam, gdzie chrześcijan jest niewielu, radość spotkania kogoś, kto miłuje Jezusa, musi być znacznie większa. Ekscytuje nas wspólne doświadczanie wolności od grzechu dzięki Chrystusowi!

Szukając Zacheusza

Alf Clark chodzi ulicami miasta i szuka Zacheusza. Nie chodzi mu jednak o celnika z Biblii – Jezus bowiem już go odnalazł. Alf i jego przyjaciele pełnią tę samą służbę co Jezus w Ew. Łukasza 19. Świadomie przemierzają miasto by spotykać się i pomagać tym, którzy są w potrzebie.

Zadawanie pytań

Gdy dotyka nas tragedia, pojawiają się wątpliwości. Gdy tracimy bliską nam osobę, mamy do Boga wiele gorzkich pytań: „Dlaczego do tego dopuściłeś?” „Czyja to była wina?” „Czy nic Cię nie obchodzi mój ból?” Wierz mi, że gdy jako ojciec rozpaczałem po tragicznej śmierci swojego kilkunastoletniego dziecka, zadawałem te same pytania.

Kim On jest?

Gdy Kelly Steinhaus przyjechał do Harvardu by zapytać studentów co myślą o Jezusie, usłyszał pełne szacunku odpowiedzi. Jeden z obecnych powiedział, że Chrystus „troszczył się o ludzi”. Inny stwierdził: „Mówił całkiem fajnie”. Jeszcze inni zdecydowanie Go odrzucili: „On był po prostu zwykłym człowiekiem. Nie uważam by był Zbawicielem”, oraz: „Nie akceptuję systemu religijnego, który mówi: ‘Jestem jedyną drogą do Boga’”. Niektórzy głęboko zastanawiają się nad tym, kim On jest, a inni Go odrzucają. Gdy Jezus stał w obliczu śmierci dwa tysiące lat temu, wielu ludzi kpiło sobie z koncepcji, że jest kimś szczególnym. „I umieścili nad jego głową napis z podaniem Jego winy: TEN JEST JEZUS, KRÓL ŻYDOWSKI” (Ew. Mateusza 27:37). Ludzie mówiący: „Ty, który rozwalasz świątynię i w trzy dni ją odbudowujesz, ratuj samego siebie” (w. 40), wątpili w jego moc. Osoby religijne mówiły nawet: „Innych ratował, a siebie samego ratować nie może” (w. 42).

Atrakcyjność

Istnieje historia opowiadająca o chłopcu, który dawno temu wsiadł do pociągu, próbując sprzedawać pasażerom jabłka. Przechodząc przez wagony, mówił: „Jabłka! Czy ktoś chce kupić jabłka?” Gdy doszedł do końca pociągu, w torbie miał nadal pełno owoców i żadnych pieniędzy.

Dzieci w potrzebie

Gdy grupa uczniów szkoły średniej odwiedziła sierociniec w ramach podróży kościelnej, jeden z jej uczestników wyglądał na zdenerwowanego. Gdy został zapytamy co się stało, odpowiedział, że wizyta przypomniała mu jego własną sytuację z przed dziesięciu lat. Przebywał bowiem w sierocińcu w innym kraju. Powiedział, że przypomina sobie jak ludzie przyjeżdżali w odwiedziny podobnie jak nasza grupa uczniów, a potem odjeżdżali. Od czasu do czasu wracali by adoptować dziecko. Za każdy razem jednak, gdy nikt nie brał go pod uwagę, zastanawiał się co jest z nim nie w porządku.