Autor

Wyświetl wszystkie

Artykuły Sheridan Voysey

„Jezus idzie ze mną”

Kilka lat temu na listach przebojów znalazła się popularna piosenka w wykonaniu chóru gospelowego, założonego przez muzyka jazzowego Curtisa Lundy'ego. Piosenka nosi tytuł „Jezus idzie ze mną”, a za jej słowami kryje się wzruszająca historia.

Siostry i bracia

Lider poprosił mnie, abym odbył prywatną rozmowę z Karen. Kobieta siedziała w gabinecie poradni z zaczerwienionymi oczami i wilgotnymi od płaczu policzkami. Miała 42 lata i bardzo pragnęła wyjść za mąż. Od jakiegoś czasu pewien mężczyzna okazywał jej zainteresowanie. Okazało się, że jest jej szefem i ma żonę.

Historia się nie skończyła

Gdy emisja brytyjskiego serialu Line of Duty (Na służbie) nieuchronnie dobiegała końca, wielu widzów z niecierpliwością wyczekiwało optymistycznego zakończenia walki z przestępczością zorganizowaną. Jednak finał akcji sugerował, że ostatecznie zwycięży zło. Jeden z widzów wyznał: „Osobiście pragnąłem, aby źli ludzie ponieśli konsekwencje i stanęli przed sądem. Potrzebne było moralne zakończenie”.

Bezpieczne schronienie

Zatrzymałem się kiedyś wraz żoną w pięknym, nadmorskim hotelu, z dużymi przesuwnymi oknami i grubymi kamiennymi murami. Pewnego popołudnia w okolicy rozpętała się burza. Morze wzburzyło się, a wichura tłukła w okna naszego pokoju jakby pięściami. Byliśmy jednak spokojni. Mury hotelu były bardzo mocne, a fundamenty stabilne. Gdy na zewnątrz szalał sztorm, nasz pokój był dla nas bezpiecznym schronieniem.

Metafora małżeństwa

Po dwudziestu dwóch latach, spędzonych razem, zastanawiam się czasami, czy moje małżeństwo dobrze funkcjonuje. Ja jestem pisarzem, a Merryn zajmuje się statystykami. Ja pracuję ze słowami, a ona z liczbami. Ja chcę piękna, a ona funkcjonalności. Pochodzimy z różnych światów.

Wezwani do wzrostu

Osłonice są dziwnymi stworzeniami. Spotkać je można przyczepione do skał lub muszli w głębi oceanów. Przypominają miękkie, plastikowe rurki falujące z prądem wody. Wraz z wiekiem stają się coraz bardziej bierne, a składniki pokarmowe czerpią z przepływającej wody.

Boża czułość

Słyszałem kiedyś, jak pewien biznesmen wspominał o swoich latach na uniwersytecie jako o czasie „bezradności i beznadziei” z powodu ataków depresji. Niestety, nigdy nie skorzystał z pomocy lekarskiej. Zamiast tego zaczął snuć coraz to bardziej drastyczne plany. Wypożyczył w lokalnej bibliotece książkę o samobójstwie i ustalił datę, kiedy odbierze sobie życie.

Hojność i radość

Według naukowców, istnieje ścisły związek pomiędzy hojnością a radością. Ludzie, którzy ofiarowują innym swoje pieniądze i czas, są szczęśliwsi niż ci, którzy tego nie robią. Jeden z psychologów doszedł w związku z tym do następującego wniosku: „Przestańmy myśleć o dawaniu jako o moralnym obowiązku, a zacznijmy myśleć o nim jako o źródle przyjemności”.

Schyłek życia

Mam zaszczyt często prowadzić duchowe rekolekcje. Wyjazd na kilka dni, by modlić się i rozmyślać, może być bardzo budujący. Czasami podczas spotkań proszę uczestników o wykonanie pewnego ćwiczenia: „Wyobraź sobie, że twoje życie dobiegło końca, a w gazetach pojawił się twój nekrolog. Co chciałbyś, aby było w nim napisane?” Po ćwiczeniu niektórzy zmieniają swoje życiowe priorytety i pragną dobrze zakończyć życie.

Nie przestawaj śpiewać

Regent miodożer to ptak, który niegdyś bardzo licznie występował w Australii. Ponieważ pozostało ich tylko około trzystu, zatraciły one umiejętność śpiewania swoich godowych piosenek. Nie mają bowiem od kogo się ich nauczyć, i nie są zdolne do przyciągania samic.

Dar tańca

Na popularnym filmiku, który obiegł świat, elegancka starsza kobieta siedzi na wózku inwalidzkim. Hiszpanka Marta González Saldaña w swojej młodości była tancerką baletową. Pomimo choroby Alzheimera, gdy tylko usłyszy muzykę z baletu „Jezioro łabędzie” Piotra Czajkowskiego, zaczyna się dziać z nią coś magicznego. Wraz z kolejnymi taktami muzyki jej wątłe dłonie powoli unoszą się, a gdy rozbrzmiewają trąbki, podnosi się z wózka i rozpoczyna występ. Chociaż jej ciało i umysł zanika, talent pozostaje.

Pieśń miłości

Działo się to w cichym parku nad rzeką w sobotnie popołudnie. Sportowcy uprawiali swój jogging, wędkarze zarzucali wędki, mewy walczyły o ryby i resztki frytek, a my obserwowaliśmy ciemnoskórą parę, siedzącą na pobliskiej ławce. Ona wpatrywała się w jego oczy, podczas gdy on bez cienia zażenowania śpiewał jej miłosną piosenkę.