Autor

Wyświetl wszystkie
Marion Stroud

Marion Stroud

Twoja ulubiona potrawa? – Bażant

Twoje ulubione zajęcie? – Stymulujące dyskusje z przyjaciółmi przy dobrym jedzeniu

Twoje ulubione książki? – Ciągle wracam do książek Ellisa Petersa.

Artykuły Marion Stroud

Mój sposób

Dwóch małych chłopców grało w skomplikowaną grę z kijami i sznurkiem. Po kilku minutach starszy chłopiec odwrócił się do swojego kolegi i powiedział z gniewem: ‘Nie robisz tego tak, jak trzeba. To jest moja zabawa i bawimy się tak jak ja chcę. Nie możesz już się bawić!” Stawianie na swoim zaczyna się wcześnie!

Chodzenie po wodzie

Gdy uczyłam się żeglarstwa, musiałam chodzić po bardzo niestabilnej pływającej platformie by dotrzeć do niewielkiej żaglówki, w której odbywały się nasze lekcje. Nie cierpiałam tego. Ponieważ nie mam dobrego zmysłu równowagi, bałam się, że wpadnę między platformę i łódź, gdy próbowałam do niej wsiąść. Już prawie się poddałam. „Patrz na mnie” – powiedział instruktor. „Jestem tutaj i złapię cię, gdy się poślizgniesz”. Zrobiłam co powiedział i jestem obecnie dumną posiadaczką żeglarskiego certyfikatu!

Grzęznąc w błocie

Znaleźliśmy się w pułapce. Gdy kładłam wieniec na grobie rodziców, mój mąż zjechał z drogi by pozwolić przejechać innym pojazdom. Od kilku tygodni padał deszcz, a teren parkingowy zamienił się w bajoro. Gdy chcieliśmy z niego wyjechać, samochód utknął w miejscu. Koła kręciły się, zapadając się coraz głębiej w błoto.

W obliczu niemożliwego

W 2008 roku ceny nieruchomości w Wielkiej Brytanii zaczęły gwałtownie spadać. W dwa tygodnie po tym jednak , gdy wraz z mężem wystawiliśmy nasz czterdziestoletni dom na sprzedaż, kupiec zaoferował nam dobrą cenę. Zgodziliśmy się. Niedługo potem robotnicy zaczęli pracować w domu, który otrzymałam w spadku, a który miał stać się naszym nowym miejscem zamieszkania. Na kilka dni przed sprzedażą naszego starego domu, kupiec postanowił się wycofać. Byliśmy zrozpaczeni. Staliśmy się teraz właścicielami dwóch nieruchomości: wartość jednej z nich gwałtownie spadała, a druga była zupełną ruiną. Nie mogliśmy jej ani sprzedać, ani do niej się wprowadzić. Dopóki nie znaleźliśmy nowego kupca, nie mieliśmy pieniędzy by zapłacić robotnikom. Sytuacja stała się niemożliwa.

Boży zegar ma doskonały czas

Od czasu do czasu odwiedzam dwie starsze kobiety. Jedna z nich nie ma żadnych problemów finansowych, jest na swój wiek zdrowa i żyje we własnym domu. Zawsze jednak znajduje coś negatywnego do powiedzenia. Druga, jest upośledzona ruchowo przez artretyzm i ma kłopoty z pamięcią. Żyje w skromnych warunkach i używa notatnika, żeby nie zapomnieć o ważnych sprawach. Gdy odwiedzi ją jakiś gość, jej pierwszy komentarz jest jednak taki sam: „Bóg jest dla mnie dobry”. Ostatnio poprosiła mnie o podanie jej pliku kartek. Na wierzchniej kartce zauważyłem słowa napisane dzień wcześniej: „Lunch ze znajomymi jutro! Cudownie! Kolejny radosny dzień”.

Przyprowadź go do mnie

Nie wierzę w Boga i nie pójdę tam’ – powiedział Mark.

Warte zachodu

Nie umiem tego!’ – wyrzucił z siebie Robert rzucając ołówkiem o stół. – ‚To zbyt trudne!’ Naszemu dyslektycznemu dziewięcioletniemu synowi czytanie, pisanie i literowanie wydawało się czymś niemożliwym. W końcu znalazło się pewno rozwiązanie, chociaż dość trudne. Każdego wieczoru, bez wyjątku, przez 20 minut mieliśmy z nim ćwiczyć czytanie i literowanie. Czasami nam się tego po prostu nie chciało, a nieraz byliśmy zmartwieni doraźnym brakiem postępów. Poświęciliśmy się jednak zadaniu wyrównania jego kiepskich umiejętności czytelniczych, więc walczyliśmy dalej.

Zwłoka nie znaczy odmowa

Moi synowie obchodzą urodziny w grudniu. Gdy byli mali, Angus szybko nauczył się, że jeśli nie dostanie upragnionej zabawki na urodziny na początku miesiąca, może ją znaleźć w świątecznej skarpecie. Jeśli Dawid nie otrzymał prezentu na święta, mógł się jej spodziewać na swoje urodziny cztery dni później. Zwłoka niekoniecznie oznaczała odmowę.

Odpoczywając w Bogu

Były to nasze ostatnie wspólne rodzinne wakacje przed wyjazdem naszego najstarszego syna na studia. Gdy zapełniliśmy tylną ławkę niewielkiego nadmorskiego kościółka i popatrzyłem na gromadkę naszych pięciorga schludnych dzieci, moje serce wypełniło się miłością. „Chroń je duchowo, Panie, i bądź blisko nich”. Modliłem się w milczeniu, myśląc o presji i wyzwaniach, jakie każde z nich doświadczało. Ostatni hymn miał porywający refren, oparty na słowach II Listu do Tymoteusza 1:12: „Wiem, komu zawierzyłem i pewien jestem tego, że On mocen jest zachować to, co mi powierzono”. Moje serce wypełniło się pokojem i poczuciem pewności, że Bóg będzie strzegł ich dusz.

Właściwy fundament

Mamy dla ciebie złą wiadomość” – powiedział mi robotnik remontujący stary dom, który odziedziczyłem po rodzinie. „Gdy zaczęliśmy przerabiać tylną część garażu na biuro, doszliśmy do wniosku, że mury prawie w ogóle nie mają fundamentu. Będziemy musieli je zburzyć, zrobić podmurówkę i budować od nowa”. „Czy jest to konieczne?” – zapytałem prosząco, licząc w myślach dodatkowe koszty. „Nie możecie po prostu ich naprawić?” Robotnik był jednak nieugięty. „Jeśli nie zejdziemy do odpowiedniej głębokości, inspektor budowlany nie udzieli zgody. Właściwy fundament jest konieczny”.

Obwinianie

Gdy mąż Jenny zostawił ją dla innej kobiety, poprzysięgła sobie, że nigdy nie spotka jego nowej żony. Gdy jednak uświadomiła sobie, że jej gorycz niszczy relację jej dzieci z ojcem, poprosiła Boga o pomoc by zrobić pierwszy krok w pokonywaniu rozgoryczenia w sytuacji, której nie może zmienić.

Nie jestem zapomniany

Czekanie jest zawsze trudne. Gdy upływają dni, tygodnie a nawet miesiące i nasze modlitwy nie są wysłuchiwane, łatwo jest myśleć, że Bóg o nas zapomniał. Być może zmagamy się w ciągu dnia z rozmaitymi przeszkodami, a noc staje się podwójnie trudna, gdyż nie możemy poradzić sobie z niespokojnymi myślami. Zmartwienia przybierają na sile, a nocne godziny wydają się trwać w nieskończoność. Nasze wyczerpanie sprawia, że nowy dzień staje się nie do zniesienia.