Zaufaj Jego imieniu
W dzieciństwie bardzo bałam się chodzić do szkoły, ponieważ niektóre dziewczynki znęcały się nade mną, robiąc sobie ze mnie żarty. W czasie przerw szukałam schronienia w bibliotece, gdzie czytałam chrześcijańskie opowiadania. Pamiętam, jak po raz pierwszy natknęłam się na imię „Jezus”. Już wtedy zdawałam sobie sprawę, że jest to imię kogoś, kto mnie kocha. W następnych miesiącach, za każdym razem, gdy wchodziłam do szkoły i bałam się czekających mnie męczarni, modliłam się: „Jezu, chroń mnie”. Od razu czułam się silniejsza i spokojniejsza, wiedząc, że On nade mną czuwa. Z czasem dziewczyny znudziły się i przestały mnie zastraszać.
Gdy potrzebujesz pomocy
Nadszedł kolejny poniedziałkowy poranek, a mój przyjaciel, Chia-Ming, znowu nie przyszedł do biura. Został w domu i sprzątał łazienkę. Gdy miesiąc temu jego firma została zamknięta z powodu pandemii COVID-19, zaczął niepokoić się o swoją przyszłość. Był bezrobotny, brakowało ofert zatrudnienia, a na utrzymaniu miał całą rodzinę. Zastanawiał się, gdzie powinien udać się po pomoc.
Bóg cię widzi
Poranki zazwyczaj są bolesne dla mojej przyjaciółki Almy—samotnej matki dwójki dzieci. Mówi o sobie: „Gdy wokoło jest cicho, odzywają się we mnie zmartwienia. Podczas codziennych domowych obowiązków myślę o problemach finansowych, o zdrowiu i o nauce dzieci”.
Pycha i zwiedzenie
„Kochający Boże, dziękuję Ci za Twoje łagodne karcenie”—modliłam się z wielkim trudem. Byłam do tej pory bardzo arogancka, gdyż mniemałam, że wszystko mogę zrobić sama. Od kilku miesięcy cieszyłam się z udanych projektów w pracy, a liczne pochwały i uznanie sprawiły, że bezgranicznie zaufałam swoim możliwościom, odrzucając Boże prowadzenie. Wkrótce jednak przyszło otrzeźwienie. Kolejny projekt, który przyszło mi zrealizować, okazał się bardzo trudny i zdałam sobie sprawę, że przerasta moje możliwości. Moje dumne serce zwiodło mnie, podsuwając mi myśl, że nie potrzebuję Bożej pomocy.
Prawdziwa gościnność
„Kumain ka na ba?” („Czy coś jadłeś?”)
Jego pokój
Przez kilka miesięcy musiałam znosić walki polityczne i intrygi w moim miejscu pracy. Skłonność do zmartwień jest moją drugą naturą, dlatego zdziwiłam się, że miałam w sercu pokój. Zamiast odczuwać niepokój, potrafiłam reagować ze spokojem. Wiedziałam, że moja reakcja mogła pochodzić tylko od Boga.
Gdy nie możesz iść dalej
W 2006 roku u mojego taty zdiagnozowano chorobę neurologiczną, która pozbawiła go pamięci, mowy i kontroli nad ruchami ciała. W roku 2011 został przykuty do łóżka i pozostaje pod opieką mojej mamy aż do dzisiaj. Początek jego choroby wspominam jako mroczny czas lęku. Nie wiedziałam nic na temat opieki nad osobą chorą. Niepokoiłam się również o finanse i zdrowie mamy.
Niezwykli zwykli ludzie
Kiedy Anita zmarła we śnie w swoje dziewięćdziesiąte urodziny, cisza, jaka towarzyszyła jej odejściu, odzwierciedlała spokój jej życia. Była wdową, bardzo oddaną swoim dzieciom i wnukom oraz młodszym kobietom z kościoła.
Wszystko, czego potrzebujesz
Siedząc przy stole w jadalni, przypatrywałam się otaczającemu mnie radosnemu chaosowi. Ciotki, wujowie, kuzyni, siostrzenice i bratankowie spożywali smaczny posiłek i spędzali wspólnie czas jako rodzina. Ja również cieszyłam się ze spotkania. Moje serce przeszywała jednak bolesna myśl: jestem tutaj jedyną kobietą bez własnych dzieci i rodziny.