Sprawa miłości
Gdzie dochodzi do zderzenia intelektu i emocji, często mądrzejsze okazuje się serce’ – napisali autorzy książki Ogólna Teoria Miłości. W przeszłości – twierdzą - ludzie wierzyli, że umysł powinien rządzić sercem, ale nauka odkryła, że prawda jest całkowicie odmienna. ‚To kim jesteśmy i kim się stajemy, w dużej mierze zależy od tego, kogo kochamy’
Kiedy Bóg milczy
Bardzo podobają mi się zdjęcia zachodów słońca nad jeziorem Michigan. Niektóre z nich są w subtelnej pastelowej kolorystyce, inne w kolorach bardziej jaskrawych. Niekiedy słońce zlewa się spokojnie z linią jeziora, innym razem znika za horyzontem pośród świateł przypominających ogniste eksplozje. Osobiście wolę te ostatnie. Każdy z tych zachodów jest Bożym dziełem. Jeśli chodzi o Boże działanie w świecie moje preferencje są podobne. Chętniej widziałbym widowiskowe odpowiedzi na modlitwy, niż na przykład, codzienne zaspokajanie naszych potrzeb. Oba z tych działań pochodzą jednak od Boga.
Błędy zamienione w piękno
We wczesnym okresie swej kariery, muzyk jazzowy Herbie Hancock został zaproszony do zagrania w kwintecie Milesa Davisa, który już był jazzową legendą. W jednym z wywiadów, Hancock przyznał się do tremy i wielkiego stresu, ale opisał to jako wspaniałe doświadczenie, ponieważ Miles okazał mu wiele wsparcia. Podczas jednego wykonania, gdy Davis dochodził już do kulminacyjnego punktu swojej solówki, Hancock zagrał niewłaściwy akord. Zamarł z przerażenia, lecz Davis kontynuował grę jakby nic się nie stało. „On zagrał jakieś nuty, które sprawiły, że akord zabrzmiał właściwie” – powiedział Hancock.
Właściwa pora
Dyrygent wszedł na podium, przebiegł wzrokiem po chórze i orkiestrze. Śpiewacy ułożyli nuty w folderach i zajęli wygodne pozycje, trzymając nuty tak by dobrze widzieć swojego dyrektora. Członkowie orkiestry położyli nuty na pulpitach, usadowili się wygodnie w krzesłach i znieruchomieli. Dyrygent czekał jeszcze przez chwilę i obserwował czy wszyscy się przygotowali. Potem, jednym ruchem batuty rozpoczął uwerturę do „Mesjasza” Haendla, wypełniając dźwiękami katedrę.
Szafarze historii
Wielu ludzi bardzo zabiega o to by ich zasoby zostały dobrze wykorzystane po śmierci. Tworzą zarządy powiernicze, spisują testamenty i ustanawiają fundacje by zagwarantować, że po odejściu z tej ziemi ich kapitał będzie wykorzystany w dobrym celu. Nazywamy to dobrym szafarstwem.
Krzyk kamieni
Co roku mamy wrażenie, że Boże Narodzenie staje się coraz bardziej skomercjalizowane. Nawet w krajach, gdzie większość ludzi uważa się za „chrześcijan”, święta coraz bardziej polegają na zakupach zamiast na oddawaniu czci Bogu. Presja by kupować prezenty i organizować wyszukane przyjęcia sprawia, że coraz trudniej jest skupić się na ich prawdziwym znaczeniu – na narodzeniu Jezusa, Synu Bożym i Zbawicielu świata. Co roku jednak słyszę ewangelię płynącą z zaskakujących i najbardziej skomercjalizowanych miejsc – z centrów handlowych. Gdy dochodzą mnie płynące z głośników słowa: „Raduj się świecie! Przyszedł Pan”, myślę o tym, co powiedział Jezus do faryzeuszy pragnących by uciszył chwalące Go tłumy. „Jeśli ci będą milczeć” – oświadczył – „kamienie krzyczeć będą” (Ew. Łukasza 19:40).
Lekcja uwielbienia
Psalm 150 nie tylko w piękny sposób wyraża uwielbienie, lecz również uczy nas, jak chwalić Boga. Mówi nam gdzie, dlaczego, jak i kto powinien składać cześć.
Nadzieja w cierpieniu
Gdy otworzyłam Biblię by przeczytać pierwsze cztery rozdziały księgi Jeremiasza, zaskoczył mnie podtytuł fragmentu: „Nadzieja w czasach płaczu”. Prawie zapłakałam. Był to doskonały zbieg okoliczności, gdyż przechodziłam właśnie okres żałoby po śmierci mojej mamy. Podobnie poczułam się dzień wcześniej po kazaniu mojego pastora. Tytuł brzmiał: „Radość w cierpieniu” na podstawie I Piotra 1:3-9.
Ostateczny obraz
Opustoszałe czterohektarowe pole w Belfaście w Irlandii Północnej stało się największym portretem terenowym w Wielkiej Brytanii. – tak bowiem zatytułowane jest dzieło stworzone przez artystę Jorge Rodrigueza Geradę – skonstruowane zostało z trzydziestu tysięcy drewnianych kołków, dwóch tysięcy ton ziemi i dwóch tysięcy ton piasku i rozmaitych elementów, takich jak trawa, kamienie i sznurki.
Mozaika
Każdej jesieni nasze miasto staje się galerią sztuki przez trzy tygodnie. Prawie dwa tysiące artystów z całego świata pokazuje swoje dzieła w galeriach, muzeach, hotelach parkach, na ulicach, parkingach, w restauracjach, kościołach, a nawet na rzece. Jednym z moich ulubionych dzieł jest mozaika wykonana z niewielkich kawałków kolorowego szkła. Zwycięzcą w roku 2011 była mozaika witrażowa o powierzchni trzy na cztery metry, przedstawiająca ukrzyżowanie autorstwa artystki Mia Tavonatti. Gdy oglądałem dzieło, usłyszałem jak artystka opowiada ile razy skaleczyła się podczas układania kawałków szkła.
Niezasłużona pochwała
Zanim stać mnie było na kupno samoczyszczącej kuchenki, utrzymywałam ją w doskonałej czystości. Goście wypowiadali się na jej temat, gdy przychodzili do nas na posiłek. „Twoja kuchenka jest bardzo czysta i wygląda jak nowa”. Przyjmowałam pochwałę, chociaż wiedziałam, że na nią nie zasługuję. Jej czystość nie miała nic wspólnego z moim dokładnym jej szorowaniem. Po prostu rzadko jej używałam.
Lekcja z hula–hop
Jedna z moich ulubionych dziecięcych zabaw – hula-hop – przeżywa renesans. Moja koleżanka Suzie i ja, spędzałyśmy całe godziny na trawniku, doskonaląc technikę i wzajemnie ze sobą rywalizując. Ścigałyśmy się która dłużej utrzyma hula-hop na wysokości talii. W tym roku wspomnienia z dzieciństwa odżyły we mnie na nowo. Gdy siedziałam w parku, patrzyłam jak dzieci w różnym wieku robiły wszystko by hula-hop nie spadło na ziemię. Wyginały się i z całej siły obracały, lecz mimo całego ich wysiłku, koła lądowały na ziemi. Wtedy pojawiła się młoda kobieta. Choć nie wykonywała prawie żadnego ruchu, koło poruszało się płynnie i rytmicznie to w górę, to w dół – do ramion, a potem z powrotem do talii. Jej skuteczność wynikała nie z ilości wkładanej energii, lecz ze strategicznych ruchów.