Blisko prawdy, a jednak fałsz
Kinematografia? Wysokiej klasy. Ścieżka dźwiękowa? Uspokajająca i refleksyjna. Tematyka? Intrygująca i zrozumiała. O czym mowa? O filmie przyrodniczym, który przedstawia badania nad drzewami sekwoi. Aby nie dopuścić do ich przejścia w stan spoczynku, zaaplikowano im substancję podobną do adrenaliny. Rezultat jednak był całkiem odwrotny od zamierzonego. Drzewa obumarły, ponieważ nie pozwolono im na naturalny cykl „zimowania”.
Wspólne zdobywanie gór
Być może słyszałeś kiedyś powiedzenie lub którąś z jego odmian: „Jeśli chcesz pójść szybko, idź sam, ale jeśli chcesz zajść daleko, idź razem z kimś”. To piękna myśl. Czy jednak jest prawdziwa?
Ćwiczenie pamięci
Czy zdarzyło ci się, że w trakcie opowiadania jakiejś historii utknąłeś, usiłując przypomnieć sobie jakąś datę lub nazwę? Ostatnie badania wykazują, że to nie pamięć jest problemem, ale nasza zdolność do przywoływania wspomnień. Bez regularnego ćwiczenia pamięci, będzie nam trudno je przywołać.
Życie w pięciu słowach
James Innell Packer zmarł w 2020 roku, zaledwie pięć dni przed swoimi dziewięćdziesiątymi czwartymi urodzinami. Jego najbardziej znana książka, „Poznanie Boga”, sprzedała się w ponad półtora miliona egzemplarzach od chwili jej publikacji. Packer był wielkim orędownikiem autorytetu Biblii oraz pozyskiwania uczniów dla Chrystusa. Pod koniec życia został poproszony o ostatnie przesłanie do kościoła. Miał do przekazania tylko pięć słów: „Uwielbiajcie Chrystusa w każdej możliwej formie”.
Spragniony i wdzięczny
Wraz z przyjaciółmi snuliśmy ambitne plany wędrówki po Wielkim Kanionie w USA. Choć wydawało nam się, że zgromadziliśmy wystarczającą ilość wody, ta jednak szybko się wyczerpała, a droga była jeszcze daleka. W desperacji zaczęliśmy się modlić. W pewnym momencie, gdy wyszliśmy zza załomu, wydarzył się cud. W szczelinie skalnej zauważyliśmy trzy butelki wody i kartkę z notatką: „Wiedziałem, że będziesz tego potrzebować. Smacznego!”. Spojrzeliśmy na siebie z niedowierzaniem, podziękowaliśmy Bogu, wypiliśmy zaspokoiliśmy pragnienie, a następnie rozpoczęliśmy ostatni odcinek trasy. Nigdy w życiu nie byłem tak spragniony i tak wdzięczny.
Kochać jak Jezus
„Był kochany przez wszystkich”. Tak opisywała księdza Guiseppe Berardelli cała społeczność górskiej miejscowości Casnigo we Włoszech. Był wspaniałym człowiekiem, który jeździł po mieście na starym motocyklu i zawsze witał swoich parafian pozdrowieniem: „pokój i dobro”. Cały swój czas poświęcał na działania dla dobra innych ludzi. W ostatnich latach życia miał jednak problemy zdrowotne, które pogorszyły się wraz z pandemią koronawirusa. Parafianie z Casnigo ufundowali dla niego respirator, w razie gdyby stan Guiseppe się pogorszył. Kiedy jednak jego płuca stawały się coraz bardziej niewydolne i zapadła lekarska decyzja o podłączeniu go do respiratora, odmówił i oddał go młodszemu pacjentowi. Guiseppe Berardelli zmarł, ratując życie innym. Wiadomość ta zresztą nikogo nie zaskoczyła, ponieważ w jego mieście wszyscy wiedzieli, że jego charakter cechował się miłością.
Wołanie do Boga
W swojej książce Adopted for Life (Zaadoptowany na zawsze), dr Russell Moore opisuje podróż własnej rodziny do sierocińca w celu adopcji dziecka. „Gdy weszli do żłobka, panowała w nim zaskakująca cisza. Niemowlęta w łóżeczkach nigdy nie płakały, i to nie dlatego, że nigdy niczego nie potrzebowały, ale dlatego, że nauczyły się, iż nikt nie dba o nie na tyle, by reagować”.
Niezawodny przyjaciel
Minęło kilka lat od czasu mojego ostatniego spotkania z moim przyjacielem. Okazało się, że w międzyczasie zdiagnozowano u niego raka. Niespodziewana podróż do jego miasta dała mi szansę na ponowne spotkanie. Gdy stanęliśmy naprzeciwko siebie w umówionej restauracji, do naszych oczu napłynęły łzy. Tak długo się nie widzieliśmy, a teraz w pobliżu czaiła się śmierć, przypominając nam, jak krótkie jest nasze życie. Nasze łzy wynikały z wielu lat przyjaźni pełnej wspólnych przygód, szaleństw, śmiechu, smutku i miłości—miłości tak mocnej, że popłynęła z naszych oczu, gdy ponownie siebie zobaczyliśmy.
Bądź w kontakcie
Madeleine miała zwyczaj dzwonić do swojej matki raz w tygodniu. Dzwoniła jeszcze częściej, gdy mama posunęła się w latach, aby po prostu utrzymać z nią kontakt. Lubiła również, gdy czyniły to jej dzieci. Czasami była to długa rozmowa, pełna istotnych pytań i odpowiedzi. Innym razem wystarczył szybki telefon, by tylko się „zameldować”. Później napisała: „To dobrze dla dzieci, że utrzymują kontakt z bliskimi. Podobnie my, jako dzieci Boże, powinniśmy utrzymywać stały kontakt z naszym Niebiańskim Ojcem”.
Ale ja ci mówię . . .
„Wiem, co oni mówią. Ale ja ci mówię . . .”—słowa te słyszałem tysiące razy jako młody chłopak od mojej matki, gdy rówieśnicy wywierali na mnie presję. Mama uczyła mnie, że nie należy podążać „za stadem”. Od dawna już nie jestem chłopcem, ale mentalność dostosowywania się do ogółu wciąż nastręcza mi problemy. Obecnym tego przykładem jest powiedzenie: „Otaczaj się tylko pozytywnymi ludźmi". Przekonanie to może być wprawdzie powszechne, ale powinniśmy jednak zadać sobie pytanie, czy pochwaliłby je Chrystus.
Ścigany przez Boga
Kilka lat temu szedł przede mną pewien mężczyzna, obładowany paczkami. Nagle potknął się, upuszczając wszystko na bruk. Kilka osób pomogło mu wstać i pozbierać rzeczy. Jednak to ja zauważyłem coś, co było dla niego najcenniejsze—jego portfel. Podniosłem go i ruszyłem za nieznajomym, chcąc mu go zwrócić. Gdy go dogoniłem, nigdy nie zapomnę jego zdziwionej miny i ogromnej wdzięczności.
Myśli i modlitwy
„Będziesz w moich myślach i modlitwach”. Kiedy słyszysz, gdy ktoś wypowiada takie słowa, możesz się zastanawiać, czy traktuje je naprawdę poważnie. Gdy jednak wypowiadała je Edna Davis, nikt nie miał wątpliwości, gdyż wszystkie osoby i ich potrzeby zapisywała w swoim słynnym żółtym notatniku. Dobrze wiedzieli o tym wszyscy mieszkańcy jej miasteczka. Ta starsza kobieta codziennie wczesnym rankiem zanosiła modlitwy do Boga. Choć nie wszyscy z jej listy otrzymali odpowiedź na modlitwę zgodną ze swoim życzeniem, kilkoro z nich przyznało na jej pogrzebie, że w ich życiu wydarzyło się coś niesamowitego, przypisując to jej gorliwym modlitwom.