Autor

Wyświetl wszystkie

Artykuły Elisa Morgan

Małe cuda

Gdy nadeszła chwila dawania prezentów na naszym ślubie, nasz nieśmiały przyjaciel, Dawid, stał w kącie i trzymał w ręku podłużny, owinięty w serwetkę przedmiot. Gdy nadeszła jego kolej, podszedł do przodu i wręczył nam podarunek. Gdy wspólnie z Evanem go rozwinęliśmy, naszym oczom ukazał się ręcznie rzeźbiony kawałek drewna z perfekcyjnie wydrążonymi kręgami w kształcie słojów i napisem: „Niektóre Boże cuda są małe”. Tabliczka wisi w naszym domu od 45 lat nieustannie przypominając nam, że Bóg działa nawet w drobnych sprawach. W zapłaceniu rachunków. W przygotowaniu posiłku. W wyleczeniu przeziębienia. We wszystkich tych zdarzeniach, które razem wziąwszy składają się na jeden wielki dowód Bożej dobroci.

Powitalna wycieraczka

Gdy podczas zakupów przeglądałam wycieraczki do drzwi wejściowych, moją uwagę zwróciły widniejące na nich napisy: „Dzień dobry” lub „Dom” z literami „o” w kształcie serca. Mój wybór padł na napis: „Witaj w domu”. Gdy jednak po powrocie umieściłam wycieraczkę przed wejściem, zadałam sobie pytanie: Czy rzeczywiście mój dom jest gościnny, tak jak tego pragnie Bóg? Czy przyjmę dziecko sprzedające czekoladę i zbierające datki na szkolny projekt? Czy poratuję sąsiada w potrzebie? Czy ugoszczę członka rodziny, który akurat przejeżdżał obok mojego domu?

Święte życie

Moja córka, będąc dzieckiem, uwielbiała bawić się szwajcarskim serem podczas lunchu. Nakładała na swoją twarzyczkę żółte plastry sera w taki sposób, żeby móc patrzeć przez jego dziurki. Jej błyszczące zielone oczy wyglądały przez otworki i domagały się uwagi. Jako młoda mama, czułam się również trochę dziurawa niczym szwajcarski ser. Z jednej strony byłam pełna miłości i poświęcenia dla moich dzieci, a z drugiej—widziałam w sobie wiele niedoskonałości.

Miłuj Boga przez miłość do bliźnich

W rodzinie Alba zdarzył się rzadki przypadek dwukrotnych narodzin bliźniaków z trzynastomiesięczną przerwą. Jak potrafili oni pogodzić swoje rodzicielskie obowiązki z pracą? Pomogli im przyjaciele i rodzina. Dziadkowie z obydwu stron na zmianę brali dzieci do siebie, aby ich rodzice mogli pracować i płacić rachunki. Pewna firma podarowała im roczny zapas pieluch. „Nie dalibyśmy rady bez naszych znajomych”—mówili. Podczas pewnego wywiadu dziennikarka odpięła nawet swój mikrofon i pobiegła za jednym z ich zbuntowanych maluchów, dokładając cegiełkę do ogólnej pomocy rodzinie!

Bóg na rozdrożu

Po kilku dniach choroby pojawienie się wysokiej gorączki dało mi sygnał, że mój mąż potrzebuje pilnej opieki medycznej. Szpital przyjął go natychmiast. Mijały kolejne dni i jego stan się poprawił, ale nie na tyle, by mógł wrócić do domu. Stanęłam przed trudnym wyborem, czy zostać przy mężu, czy zrealizować ważną podróż służbową, w którą zaangażowanych było wiele osób. Mąż zapewniał mnie, że z pewnością wyzdrowieje, ale moje serce było rozdarte między nim a pracą zawodową.

Czerpanie siły od Boga

Grainger McKoy jest artystą, który szczególnie upodobał sobie ptaki. Przedstawia on ich wdzięk, kruchość i siłę. Jedno z jego dzieł nosi tytuł „Recovery” i przedstawia szeroko rozwarte skrzydło kaczki w locie. Opis, zamieszczony na tabliczce pod tym dziełem, wyjaśnia, że pozycja skrzydła uniesionego w górę jest „momentem największej słabości ptaka w locie, a jednocześnie chwilą, w której gromadzi on siłę do dalszej wędrówki”. Grainger przytacza również tekst z II Listu do Koryntian: „Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości” (12:9).

Pozwolenie na odpoczynek

Wraz z moją przyjaciółką Susy siedziałyśmy na głazach, leżących wzdłuż plaży, obserwując, jak spieniona morska woda rozpryskuje się, wzbija w górę i opada. Patrząc, jak fale rozbijają się jedna po drugiej o skały, moja koleżanka oznajmiła nagle: „Uwielbiam ocean. Ciągle się porusza, więc ja nie muszę!”.

Różowy płaszcz

Gdy Brenda zbliżała się do wyjścia z centrum handlowego, mignął jej przed oczami różowy kolor. Spojrzała na okno wystawowe, a tam wisiał urzekający płaszcz w kolorze różowej waty cukrowej. „Holly z całą pewnością byłaby nim zachwycona!” Fundusze jej koleżanki, współpracowniczki, a zarazem samotnej matki, były skąpe. I choć Brenda wiedziała, że Holly potrzebuje ciepłego płaszcza, była również świadoma, że koleżanka nie wydałaby pieniędzy na kupno takiej garderoby. Po krótkim namyśle Brenda uśmiechnęła się, sięgnęła po portfel i załatwiła wysyłkę płaszcza do domu Holly. Do zakupu dodała jeszcze karnecik z notatką: „Z wyrazami ogromnej sympatii”. Brenda praktycznie wróciła do samochodu tańcząc.

„Fast-foodowa” zachęta

Maria zaniosła swój fast-foodowy posiłek do pustego stolika. Gdy jadła hamburgera, jej wzrok padł na młodego mężczyznę, siedzącego kilka stolików dalej. Jego ubranie było brudne, a włosy niechlujne. W ręku trzymał pusty papierowy kubek. Można było się domyśleć, że jest głodny. Jak mogła mu pomóc? Podarowanie gotówki wydawało się nierozsądne. Gdyby kupiła mu posiłek, prawdopodobnie czułby się zakłopotany.

Święto Dziękczynienia

Gdy prof. Robert Emmons przeprowadzał swoje testy psychologiczne, podzielił wszystkich ochotników na trzy grupy. Każda z nich raz w tygodniu zapisywała swoje spostrzeżenia w specjalnym notatniku. Pierwsza odnotowywała pięć rzeczy, za które była wdzięczna. Druga opisywała pięć codziennych problemów, a trzecia wymieniała pięć sytuacji, które wpływały na jej życie. Wyniki badania wykazały, że osoby z „grupy wdzięczności” były ogólnie bardziej zadowolone ze swojego życia, patrzyły w przyszłość z większym optymizmem i rzadziej zgłaszały problemy zdrowotne niż pozostali uczestnicy.

Otwór w murze

Z mego ogrodu zniknęły kwiaty. Jeszcze wczoraj dumnie podnosiły swoje główki, dzisiaj jednak pozostały tylko puste łodygi. Gdy przeszukałam ogród, w drewnianym ogrodzeniu odkryłam otwór wielkości królika. Choć zwierzątka te mają słodki wygląd, potrafią ogołocić teren z kwiatów w przeciągu kilku minut.

Złota rybka

Chodząc po swoim sklepie zoologicznym, Lacey Scott zwróciła uwagę na małą rybkę, samotnie pływającą na dnie akwarium. Jej łuski były poczerniałe, a na jej ciele pojawiły chorobowe zmiany. Lacey postanowiła ją ratować. Nazwała ją „Monstro” (na wzór wieloryba z bajki Pinokio) i umieściła w rybim zbiorniku-szpitalu. Codziennie pilnowała, aby zmieniać wodę. Monstro z dnia na dzień czuła się coraz lepiej, zaczęła energiczniej pływać i znacznie urosła. Jej czarne łuski zmieniły się w złote. Dzięki zaangażowaniu i opiece Lacey, Monstro całkiem zmieniła swój wygląd i stała się jakby odnowiona!