Autor

Wyświetl wszystkie
Anne Cetas

Anne Cetas

Jeden zabawny fakt z Twojego życia? – Wraz z dziewiątką mojego rodzeństwa wychowałam się na farmie

Twoja ulubiona potrawa? – Krewetki - same lub z makaronem pasta. Albo fajitas z kurczaka

Twoje ulubione zajęcie? – Spacerowanie z mężem po plaży albo jazda na rowerze leśną ścieżką.

Artykuły Anne Cetas

Społeczność w Chrystusie

W południowej części archipelagu Bahama znajduje się niewielka wyspa zwana Ragged Island. Od XIX wieku rozwijał się tam przemysł solny, jednak gdy przestał prosperować, wielu mieszkańców wyemigrowało na sąsiednie wyspy. W roku 2016, gdy mieszkało tam mniej niż 80 osób, na wyspie działały aż trzy chrześcijańskie wyznania. Każdego tygodnia, wszyscy mieszkańcy gromadzili się na wspólnej modlitwie. Poczucie wspólnoty było dla nich szczególnie ważne.

Przygoda

„Chrześcijaństwo nie jest dla mnie. Jest nudne. Jedną z wartości, której się trzymam, jest przygoda. To jest dla mnie życie”—powiedziała mi pewna młoda kobieta. Zasmuciło mnie to, że nie poznała jeszcze niesamowitej radości i ekscytacji, która płynie z naśladowania Jezusa—przygody jak żadna inna. Z entuzjazmem opowiedziałam jej o Jezusie i o tym, że w Nim można znaleźć prawdziwe życie.

Czy może być coś lepszego?

Eryk po raz pierwszy usłyszał o miłości Jezusa w wieku dwudziestu kilku lat. W tym czasie zaczął regularnie uczęszczać do kościoła. Spotkał w nim kogoś, kto pomógł mu lepiej poznać Chrystusa. Nie minęło wiele czasu, gdy mentor Eryka zlecił mu zadanie nauczania niewielkiej grupy chłopców. Wraz z upływem czasu Bóg zaczął powoływać go do służby wśród trudnej młodzieży, odwiedzania osób w podeszłym wieku i okazywania gościnności sąsiadom ku Bożej chwale. Obecnie, mając niemal sześćdziesiąt lat, mówi, że jest ogromnie wdzięczny za swoją służbę w młodym wieku: „Moje serce przepełnia chęć dzielenia się nadzieją, którą znalazłem w Jezusie. Co może być lepszego niż służenie Mu?”

Kto zasługuje na pochwałę?

„Cóż za przepiękny dom!”—mówiła co chwilę zachwycona para, oglądając nieruchomość, którą prezentował im pośrednik agencji. Podziwiali spiralną klatkę schodową, drewniany parkiet, luksusowe dywany, ogromną pralnię oraz dobrze wyposażony gabinet. Agent zareagował na ich zachwyt w sposób trochę nietypowy, choć szczery: „Przekażę wasze komplementy temu, kto ten dom zbudował. Tylko on bowiem zasługuje na pochwałę, a nie sam dom lub ja, który go pokazuję”.

Wewnętrzne uzdrowienie

Carson zawsze był zajęty. Jeśli nie jeździł na rowerze lub deskorolce, to łowił ryby. Kochał wszystko, co odbywało się na świeżym powietrzu. Pewnego dnia wydarzyło się jednak coś, co wywołało w nim głęboką depresję. Jadąc motocyklem uległ wypadkowi, w wyniku czego został sparaliżowany od klatki piersiowej w dół. Stracił nadzieję i nie widział dla siebie perspektyw. Pewnego razu przyjaciele zachęcili go, by znów udał się z nimi na ryby. Na pewien czas zapomniał o swoim kalectwie, ciesząc się otaczającym go krajobrazem. Doświadczenie to przyniosło mu wewnętrzne uzdrowienie i dało nowy cel życia—pomagać ludziom w podobnej sytuacji poprzez organizację non-profit. Dzisiaj, po latach, Carson twierdzi, że jego wypadek był „ukrytym błogosławieństwem”. Mówi: „Teraz mogę pomagać innym ludziom—zawsze chciałem to robić. Jestem szczęśliwy”.

Wyzwanie służenia innym

Choć DeAvion miał zaledwie trzynaście lat, podjął wyzwanie, by zaangażować się w służbę innym ludziom w swojej okolicy. Przyłączył się do wakacyjnej akcji koszenia trawników, wspierającej osoby starsze, niepełnosprawne i samotne matki, słowem wszystkich, którzy potrzebowali pomocy. Najważniejszym założeniem akcji było propagowanie etyki pracy i działalność na rzecz lokalnej społeczności. Jak wiadomo, każdy nastolatek podczas wakacyjnych, upalnych dni mógłby spędzać swój czas na wiele różnych sposobów. Jednak DeAvion zdecydował się poświęcić go na służbę drugiemu człowiekowi.

Samotna?

Rodzina Sue zaczęła się rozpadać. Jej mąż nagle opuścił dom, a ona i jej dzieci były zdezorientowane i rozżalone. Poprosiła, by poszedł z nią do poradni małżeńskiej, ale on nie chciał, bo twierdził, że problemy są po jej stronie. Panika i beznadzieja pojawiły się, gdy zdała sobie sprawę, że mąż może nigdy nie wrócić. Czy będzie w stanie sama zadbać o siebie i swoje dzieci?

Wszyscy jesteśmy przybyszami

W kraju, do którego przyjechali, wszystko wydawało się zupełnie inne: język, zwyczaje, szkoła, ruch uliczny i pogoda. Zastanawiali się, jak długo będą przystosowywać się do nowych warunków. Z pomocą jednak przyszli im ludzie z pobliskiego kościoła. Jedna z kobiet, Patti, zabrała ich na zakupy na lokalny targ żywności. Gdy chodzili między stoiskami, ich uwagę zwróciły ulubione owoce, które znali ze swojego ojczystego kraju—granaty. Kupili je każdemu ze swoich dzieci, a w podziękowaniu podarowali jeden Patti. Niewielkie owoce i nowi przyjaciele dodali im otuchy w nowym i obcym kraju.

Bóg zniża się do nas

Młoda mama podążała za swoją córeczką, która pedałowała na małym rowerku tak szybko, jak tylko pozwalały jej małe nóżki. Gdy się rozpędziła, spadła z roweru i rozpłakała się z powodu bolącej kostki. Mama łagodnie pochyliła się nad nią i pocałowała, aby uśmierzyć ból. Zadziałało! Dziewczynka podskoczyła, wsiadła z powrotem na rower i pojechała dalej. Czyż nie chcielibyśmy, aby wszystkie nasze bóle tak szybko ustępowały?

Wiara w działaniu

Pewnego czerwcowego wieczoru 2021 roku przez pewną miejscowość przeszło tornado, niszcząc historyczną, pochodzącą z XIX wieku stodołę jednej z rodzin. Jan i Barbara, którzy akurat przejeżdżali tamtędy w drodze do kościoła, zauważyli, co się stało. Widok zniszczeń sprawił, że zawrócili do domu, przebrali się, a potem przyjechali, by pomóc zmartwionej rodzinie uprzątnąć teren po gwałtownej wichurze. Dali wyraz swojej chrześcijańskiej wierze w praktyce.

Kochaj i opieraj się na Bogu

Chociaż Zach był zabawny, inteligentny i bardzo lubiany, potajemnie zmagał się z depresją. Gdy w wieku piętnastu lat popełnił samobójstwo, jego mama Lori powiedziała: „Trudno pojąć, jak ktoś, kto miał tyle zalet, mógł dojść do takiego punktu”. Są chwile, kiedy Lori w ciszy wylewa swój żal przed Bogiem. Przyznała, że głęboki smutek po samobójstwie własnego dziecka jest „zupełnie innym rodzajem żalu”. Musiała nauczyć się wraz z całą swoją rodziną polegać w pełni na Bogu i przyjmować wsparcie innych ludzi. Dzisiaj stara się okazywać miłość innym, którzy zmagają się z depresją.

Przetrwanie i rozwój

Krudowie to rysunkowy film dla dzieci. Wszystko, co robi sympatyczna rodzina jaskiniowców wynika z filozofii, że „jedynym sposobem na przetrwanie jest trzymanie się swojego stada”. Wobec świata i obcych zachowują się lękliwie, więc kiedy w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca do życia napotykają inną rodzinę, początkowo są zdystansowani i pełni obaw. Po jakimś czasie jednak uczą się akceptować różnice i to do tego stopnia, że czerpią z nich naukę. Wkrótce zaczynają szczerze cieszyć się sąsiadami, a nawet odkrywają, że nie potrafią już bez nich żyć.