Month: Styczeń 2020

Znikające bogactwo

Niesforny artysta Banksy znowu spłatał figla. Jego obraz pt. Dziewczynka z balonem sprzedał się za milion funtów w domu aukcyjnym Sotheby w Londynie. W chwilę po tym, gdy z ust licytatora padły słowa „sprzedany”, włączył się sygnał alarmowy, a obraz wsunął się do połowy do niszczarki zainstalowanej w dolnej części ramy. Banksy przesłał na Twitterze zdjęcie osób uczestniczących w przetargu, zszokowanych jego zrujnowanym obrazem, i zatytułował je „Idzie, idzie i znika”.

Omdlałe kolana

Gdy byłam dzieckiem, myślałam, że słowa „On nie patrzy na me winy, lecz na potrzeby (ang. needs)” pochodzące z pieśni napisanej w roku 1967 przez Dottie Rambo, w rzeczywistości znaczą: „On nie patrzy na me winy, lecz na kolana (ang. knees)”. W swojej dziecięcej logice zastanawiałam się, dlaczego Bóg patrzy na nasze kolana. Czy dlatego, że są słabe? Wiedziałam, że drżące kolana są oznaką słabości. Nieco później dowiedziałam się, że Dottie napisała pieśń o Bożej bezwarunkowej miłości w reakcji na przekonanie jej brata, że nie można go kochać, gdyż uczynił tak wiele złego. Dottie zapewniała go, że Bóg wprawdzie widzi jego słabości, ale miłuje go pomimo wszystko.

Życie w pełni

Był rok 1918. Pierwsza wojna światowa dobiegała końca. Fotograf, Eric Enstrom, kompletował teczkę do swojej pracy. Chciał dołączyć do niej zdjęcie wyrażające poczucie pełni w czasach, które dla wielu ludzi wydawały się całkowicie puste. Na jego popularnej dzisiaj fotografii stary człowiek z brodą siedzi przy stole z pochyloną głową i złożonymi do modlitwy dłońmi. Na stole przed nim znajdują się tylko książka, okulary, miska owsianki, bochenek chleba i nóż. Nic więcej, ale też nic mniej.

Stary gliniany garnek

Na przestrzeni wielu lat zgromadziłem dużo glinianych garnków. Mój ulubiony sięga czasów Abrahama. To chyba jedyny przedmiot w naszym domu, który jest starszy niż ja! Wygląda nie najlepiej—jest popękany, wyszczerbiony, w dodatku wymaga dobrego szorowania. Zachowałem go jednak, bo ilekroć na niego spojrzę, uświadamiam sobie, że jestem jedynie człowiekiem zrobionym z prochu ziemi. Choć w konstrukcji delikatny i słaby, noszę w sobie niezmiernie cenny skarb—Jezusa.

Ławka przyjaźni

W afrykańskim kraju Zimbabwe trauma wojenna i wysokie bezrobocie powodują, że wiele ludzi żyje w rozpaczy, dopóki nie znajdą tzw. „ławki przyjaźni”. Przygnębieni ludzie mogą się tam udać, żeby porozmawiać z przeszkolonymi „babciami”—starszymi kobietami, które wysłuchują osoby zmagające się z depresją, zwaną w tamtejszym języku kufungisisa, co oznaczaza dużo myślenia”.

Prowadzenie dzieci do Boga

Pewien zdeklarowany ateista uważa, że jest rzeczą niemoralną wpajać dzieciom religię tak, jak by była ona prawdziwa. Twierdzi ponadto, że rodzice, którzy przekazują wiarę swoim dzieciom popełniają wobec nich przemoc. Chociaż takie poglądy są skrajne, to często spotykam rodziców, którzy wahają się w śmiały sposób zachęcać swoje dzieci do wiary. Podczas gdy większość rodziców śmiało narzuca im swoje poglądy na temat polityki, sportu, czy odżywiania, z jakiegoś powodu zupełnie inaczej traktują przekonania dotyczące Boga.

Największa tajemnica

Zanim uwierzyłam w Jezusa, miałam problem z Jego tożsamością. Jak mógł odpuszczać mi grzechy, skoro według Biblii może to czynić tylko Bóg? Po lekturze książki J. I. Packera pt. „Poznanie Boga” odkryłam, że nie jestem osamotniona w moich zmaganiach. Packer sugeruje, że dla wielu niewierzących „oszałamiającym stwierdzeniem jest to, że Jezus z Nazaretu był w pełni Bogiem, a jednocześnie człowiekiem”. Jest to prawda, dzięki której zbawienie stało się możliwe.

Czekając na miłość

Czasami, gdy mój labrador chce zwrócić na siebie uwagę, zabiera mi jakiś przedmiot, a potem z nim przede mną paraduje. Pewnego ranka, kiedy byłem zajęty pisaniem przy biurku, Max za moimi plecami złapał mój portfel i uciekł. Gdy nie zareagowałem, zdał sobie sprawę, że tego nie zauważyłem i wrócił, figlarnie trącając mnie nosem. Trzymał w pysku portfel z błyskiem w oczach, a potem, machając nieustannie ogonem, prowokował mnie do zabawy.

Czekając z żółwiem

Każdej jesieni, kiedy mój żółw wyczuwa nadchodzącą zimę, nurkuje na dno stawu, zagrzebując się w gęstym błocie. Otoczony swoją skorupą, nieruchomieje: jego tętno zwalnia i niemal się zatrzymuje. Ciepłota jego ciała spada, zatrzymując się nieco powyżej temperatury zamarzania. Przestaje oddychać i czeka. Przez sześć miesięcy tkwi nieruchomo, a jego ciało uwalnia wapń z kości do krwioobiegu, że powoli zaczyna nawet tracić swój kształt.

Okazywanie łaski

„W chwilach tragedii lub krzywdy mamy sposobność, by wybaczyć lub wymierzyć zemstę”—stwierdził ostatnio pogrążony w smutku mężczyzna. „Zdecydowałem jednak, że wybaczę”.

Dokąd zmierzasz?

Zawodnicy drużyny piłkarskiej Wild Boars, w północnej Tajlandii, postanowili wspólnie zwiedzić jaskinię. Po około godzinie zdecydowali się na powrót. Nie było to jednak możliwe, gdyż wejście do jaskini zostało zalane wodą. Jej podnoszący się poziom popychał ich w głąb jaskini tak, że w końcu utknęli w odległości ponad czterech kilometrów od wejścia. Dopiero dwa tygodnie później nadeszła pomoc i zdołano ich uratować. Zastanawiano się, w jaki sposób mogło dojść do ich uwięzienia. Odpowiedź brzmiała: krok po kroku.

Czyste wnętrze

Gdy zmarł George H. W. Bush, czterdziesty pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych, senator Alan Simpson wygłosił na pogrzebie przemówienie na temat jego życzliwości oraz humoru w osobistych kontaktach. Nigdy bowiem nie żywił urazy, wywołanej skrywaną nienawiścią, gdyż—jak stwierdził senator—„nienawiść niszczy tego, kto ją nosi”.