Month: Listopad 2019

Starannie przygotowany

Alan Glustoff, farmer i producent sera, opisuje na YouTube proces dojrzewania, który wzbogaca jego smak i konsystencję. Zanim ser zostanie wystawiony na sprzedaż, musi przez dwanaście miesięcy leżeć na półce w podziemnym pomieszczeniu i w wilgotnym otoczeniu, gdzie jest starannie doglądany. „Robimy wszystko, by miał odpowiednie warunki…, by osiągnął maksymalny potencjał”—wyjaśnia Glustoff.

Niebezpieczne materiały

Gdy obok mojego samochodu przemknął pojazd uprzywilejowany, jego syrena wyła nie do wytrzymania. W blasku silnych, migających świateł, zauważyłam, że widnieje na nim napis: „Niebezpieczne materiały”. Później dowiedziałam się, że śpieszył się on do laboratorium, gdzie z pewnego 1500-litrowego kontenera wyciekał kwas siarkowy. Ratownicy musieli natychmiast zneutralizować substancję z powodu jej szkodliwości.

Szczere podziękowania

Przed pierwszą rozmową kwalifikacyjną naszego syna, Xaviera, mój mąż, Alan, wręczył mu cały plik kartek z podziękowaniami, które ten miał powysyłać po spotkaniu się z potencjalnymi pracodawcami. Udawał następnie, że jest rekrutantem, wykorzystując swoje kilkudziesięcioletnie doświadczenie jako menedżer w zadawaniu pytań Xavierowi. Po odegraniu swojej roli, nasz syn włożył kilka egzemplarzy CV do folderu. Uśmiechnął się, gdy Alan przypomniał mu o kartkach. „Wiem”—powiedział. „Szczere podziękowania wyróżnią mnie wśród wszystkich kandydatów”.

Chciwe dłonie

W starożytnej bajce pt. „Chłopiec i orzechy laskowe” chłopiec wkłada rękę do słoika z orzechami, by nabrać ich całą garść. Jego dłoń jest jednak tak pełna, że utknęła w słoiku. Nie chcąc stracić nawet odrobiny, chłopiec zaczyna płakać. W końcu ktoś radzi mu, by wypuścił z garści nieco orzechów, a wówczas słoik wypuści jego rękę. Chciwość może być złym doradcą.

On potrafi

Pastor Watson Jones pamięta swoją naukę jazdy na rowerze. Gdy jego ojciec szedł obok niego, mały Watson spojrzał nagle na jakieś dziewczynki siedzące na ganku. „Tatusiu, już jadę sam!”—powiedział. Zbyt późno zorientował się, że nie umie utrzymać równowagi bez pomocy taty. Nie był jeszcze taki dorosły, za jakiego się uważał.

Boży skarb

Wyobraź sobie ogromną salę tronową. Na tronie siedzi potężny król. Jest otoczony przez wszelkiego rodzaju służbę o nienagannym zachowaniu. Wyobraź sobie również szkatułkę, leżącą u stóp króla, który od czasu do czasu wyciąga po nią rękę i sprawdza jej zawartość. Co się w niej znajduje? Klejnoty, złoto i kamienie szlachetne, które cieszą królewskie oko. Czy widzisz ten obraz oczami wyobraźni?

Boże rozmowy

Badanie przeprowadzone w 2018 roku wykazało, że w pewnym rejonie świata ludzie po prostu nie lubią rozmawiać o Bogu. Zaledwie siedem procent społeczeństwa twierdzi, że regularnie rozmawia o sprawach duchowych, i nawet chrześcijanie niewiele się w tym różnią. Tylko trzynaście procent osób regularnie chodzących do kościoła twierdzi, że raz w tygodniu prowadzi duchową rozmowę.

Szukanie aprobaty

Gdy legendarny kompozytor Giuseppe Verdi (1813–1901) był młody, głód uznania pchnął go ku sukcesom. Warren Wiersbe napisał o nim: „Verdi, na prawykonaniu swojej opery we Florencji, stał na osobności, ukryty w cieniu, i bacznie obserwował twarz pewnego człowieka na widowni—wielkiego Rossiniego. Dla Verdiego nie miało znaczenia, czy widownia mu wiwatuje, czy z niego szydzi; chciał tylko uśmiechu aprobaty mistrza”.

Starszy brat

Pisarz Henri Nouwen wspomina swoją wizytę w Petersburgu, gdzie spędził wiele godzin, rozmyślając nad portretem marnotrawnego syna, namalowanym przez Rembrandta. W miarę upływu czasu i zmian naturalnego światła, padającego z pobliskiego okna, Nouwen opuszczał muzeum z wrażeniem, że za każdym razem, gdy zmieniało się oświetlenie, widział inną odsłonę tego samego obrazu. Każdy z nich uwydatniał coś innego na temat miłości ojca do swojego skruszonego syna.

Miłe brzemię

Obudziłam się w środku nocy. Nie spałam od ponad pół godziny i miałam przeczucie, że już nie zasnę. Mąż mojej przyjaciółki znalazł się w szpitalu. Otrzymał przerażającą diagnozę o nawrocie raka—przerzutach do mózgu i kręgosłupa. Wiadomość mną wstrząsnęła. Cóż to był za ciężar! W modlitewnym czuwaniu doznałam jednak podniesienia na duchu. Można było powiedzieć, że brzemię modlitwy miało w sobie pewien rodzaj piękna. Jak to możliwe?

Owoc do końca życia

Chociaż Lenora Dunlop miała dziewięćdziesiąt cztery lata, jej umysł był sprawny, uśmiech promienny, a miłość do Jezusa zarażała wielu ludzi. Nierzadko można było ją spotkać w towarzystwie młodzieży z naszego kościoła. Jej obecność i udział były dla innych źródłem radości i zachęty. Życie Lenory było tak dynamiczne, że wiadomość o jej śmierci wszystkich nas zaskoczyła. Dokończyła swego życiowego biegu niczym świetna sprinterka. Jej energia i zapał były tak niespożyte, że zaledwie kilka dni przed śmiercią ukończyła szesnastotygodniowy kurs ewangelizacyjny.

Głębokie pragnienie

Mysz Ryczypisk o przenikliwym głosie jest prawdopodobnie jedną z najdzielniejszych postaci w Opowieściach z Narnii. Walczyła w bitwie, wymachując swoim malutkim rapierem. Nie bała się, gdy płynęła Wędrowcem do Świtu na Ciemną Wyspę. W czym tkwił sekret jej odwagi? Głęboko pragnęła dotrzeć do kraju Aslana. „Jest to pragnienie mojego serca”—powiedziała. Wiedziała, czego naprawdę chce i doprowadziło ją to do króla.