Month: Kwiecień 2019

Święci i grzesznicy

Maria Egipcjanka (344-421), podobnie jak Jan Chrzciciel, żyła na pustyni. Jednak zanim poszła w jego ślady, lata swojej młodości poświęciła uciechom świata i uwodzeniu mężczyzn. W szczytowym momencie swojej niecnej kariery wyruszyła do Jerozolimy z zamiarem deprawowania pielgrzymów. Zamiast tego jednak doświadczyła głębokiego przekonania o swoich grzechach, a następnie żyła życiem pokuty i samotności z dala od ludzi, na pustyni. Radykalna przemiana Marii obrazuje ogrom Bożej łaski i uzdrawiającą moc krzyża.

Rozumienie życiowych doświadczeń

Ojcem mojego przyjaciela wstrząsnęła straszna diagnoza: miał raka. Jednak podczas procesu leczenia chemią stał się wierzącym w Jezusa, a jego choroba uległa remisji. Mogło się wydawać, że przez osiemnaście miesięcy był wolny od raka. Koszmar jednak powrócił, i to ze zwielokrotnioną siłą. Wraz z żoną stawili czoła rzeczywistości nawrotu choroby. Mieli wiele pytań, ale ufali wierności Boga.

Boży plan emerytalny

Archeolog, dr Warwick Rodwell, przygotowując się do przejścia na emeryturę, dokonał niezwykłego odkrycia w katedrze Lichfield w Anglii. Gdy ekipa budowlana ostrożnie wyjmowała część kościelnej posadzki, aby skonstruować tymczasową podłogę, odkryła rzeźbę archanioła Gabriela, która przetrwała 1200 lat. Plany emerytalne dr Rodwella odłożone zostały na później, ponieważ jego odkrycie rozpoczęło u niego nowy, ekscytujący i pracowity sezon.

Ciesząc się pięknem

Pewien obraz wywarł na mnie szczególne wrażenie. Wystawiono go wzdłuż długiego korytarza w wielkim, miejskim szpitalu. Jego głębokie, pastelowe barwy i postacie Indian Navajo były tak fascynujące, że zatrzymałam się, by go podziwiać.

Co widzi Bóg?

Z okien naszego domu rozciąga się widok na pustynię. Spoglądając na nią o poranku, często dostrzegam jastrzębia lub sowę siedzących na drzewie i obserwujących okolicę. Pewnego ranka zdziwił mnie widok orła bielika, który usadowił się na wysokiej gałęzi i badał teren, zupełnie jakby cały obszar należał do niego. Prawdopodobnie wypatrywał „śniadania”. Jego dalekosiężne spojrzenie było iście królewskie.

Nie tak jak wczoraj

Kiedy nasz wnuk Jay był dzieckiem, rodzice podarowali mu na urodziny nową koszulkę. Włożył ją od razu i dumnie nosił przez cały dzień.

Służba najmniejszym

Wideo zarejestrowało mężczyznę, klęczącego przy ruchliwej autostradzie, podczas ogromnego pożaru zarośli. Wykonywał on różne gesty: przywoływał, klaskał w dłonie i składał je w błagalnym geście. O co mu chodziło? Czyżby wołał psa? Chwilę później pojawił się mały królik. Mężczyzna wziął w ręce przestraszone zwierzątko i pobiegł w bezpieczne miejsce.

Widząc światło

Bezdomny człowiek z Los Angeles, zmagający się z nałogami, zgłosił się z prośbą o pomoc do Midnight Mission. Tak rozpoczęła się długa droga Briana do zdrowia.

Drugi oddech

W wieku pięćdziesięciu czterech lat postanowiłem wziąć udział w maratonie „Milwaukee”. Postawiłem sobie dwa cele: chciałem ukończyć bieg i dokonać tego przed upływem pięciu godzin. Mój czas byłby niesamowity, gdyby druga połowa dystansu poszła mi równie dobrze jak pierwsza. Wyścig był jednak wyczerpujący, a nadzieja, że złapię drugi oddech, spełzła na niczym. Zanim dotarłem do mety, mój stabilny bieg zmienił się w bolesny spacer.

Oczyszczony

Nie mogłam w to uwierzyć. Niebieski długopis żelowy trafił między rzeczy przeznaczone do prania, ukrył się w fałdach białych ręczników i w końcu wybuchnął podczas suszenia. Brzydkie niebieskie plamy były wszędzie. Moje białe ręczniki zostały zrujnowane. Żadna ilość wybielacza nie była w stanie usunąć plam.

Kto to jest?

Kiedy mężczyzna zainstalował kamerę bezpieczeństwa przed swoim domem, sprawdził funkcję wideo, aby upewnić się, że system działa poprawnie. Zaniepokoił go jednak widok szerokiej, barczystej postaci w ciemnym ubraniu, błąkającej się po jego podwórku. Przyglądał się uważnie, żeby rozpoznać jej zamiary. Intruz wydawał się jednak jakiś znajomy. W końcu uświadomił sobie, że nie jest to nikt obcy, ale on sam; po prostu nagrał samego siebie na własnym podwórku!

Rozdarta zasłona

Był ciemny i ponury dzień na przedmieściach Jerozolimy. Na wzgórzu tuż za murami miasta, człowiek, który przez ostatnie trzy lata przyciągał rzesze chętnych naśladowców, wisiał teraz w pohańbieniu i bólu na szorstkim, drewnianym krzyżu. Żałobnicy, pogrążeni w smutku, płakali. Słońce nie rozświetlało już popołudniowego nieba. Ogromne cierpienie Człowieka na krzyżu skończyło się, gdy zawołał donośnym głosem: „Wykonało się” (Ew. Mateusza 27:50, Ew. Jana 19:30).