Autor

Wyświetl wszystkie
David H. Roper

David H. Roper

Twoje ulubione danie? – Pizza.

Twoje ulubione zajęcie? – Zawsze było to wędkowanie, a teraz przypuszczam, że czytanie

Twój ulubiony pisarz? – C. S. Lewis i Peter Kreeft.

Artykuły David H. Roper

Dobra robota!

Szkoła, w której mój syn Brian pracuje jako trener piłki nożnej, przegrała w kluczowym meczu mimo zaciekłej walki. Ich przeciwnik był niezwyciężony od dwóch lat. Wysłałem więc Brianowi SMS-a z wyrazami współczucia. W zamian otrzymałem krótką odpowiedź: „Dzieciaki walczyły jak mogły!”

Wola Boża

Czasami trudno jest realizować Bożą wolę. Bóg prosi nas, abyśmy czynili to, co słuszne. Wzywa nas do znoszenia trudów bez skargi, do miłowania przykrych ludzi, do słuchania wewnętrznego głosu, który mówi: Nie wolno, lub do podejmowania kroków, które nam nie odpowiadają. Musimy więc cały dzień mówić własnej duszy: „Duszo! Posłuchaj, uspokój się i czyń to, o co prosi cię Jezus”.

Miła woń Chrystusa

W pobliżu mojego domu mieszkał pewien farmer. Jego dwóch wnuków było moimi najlepszymi przyjaciółmi. Jeździliśmy razem z nim do pobliskiego miasteczka. Towarzyszyliśmy mu, gdy chodził po zakupy i rozmawiał ze znajomymi. Znał ich imiona i ich życiowe historie. Tu i ówdzie zatrzymywał się, pytał o chore dziecko lub o małżeńskie problemy i dodawał ludziom otuchy. Przytaczał fragmenty z Biblii i—jeśli uznał za słuszne—modlił się. Nigdy tego mężczyzny nie zapomnę. Był kimś wyjątkowym. Nikomu nie narzucał swojej wiary, ale przy każdej okazji się nią dzielił.

Autentyczne chrześcijaństwo

Przed laty ubiegałem się o pracę w jednej z chrześcijańskich organizacji. W odpowiedzi otrzymałem listę panujących w niej zasad dotyczących alkoholu, tytoniu i pewnych form rozrywki. „Od naszych pracowników oczekujemy chrześcijańskiego zachowania”—brzmiało wyjaśnienie. Zgadzałem się ze wszystkimi wytycznymi, gdyż z przyczyn nie związanych z moja wiarą po prostu takich zachowań unikałem. W głębi duszy zastanawiałem się jednak, dlaczego ta lista nie obejmuje zakazu bycia aroganckim, niewrażliwym, duchowo obojętnym i krytycznym?

Pasja życia

Pewnego wieczoru, wiele lat temu, wędrowałem wraz z żoną szlakiem górskim w towarzystwie dwóch znajomych. Ścieżka była wąska i wiła się wokół wzgórza. Po jednej jej stronie znajdował się stromy stok, a po drugiej—niemożliwe do pokonania zbocze.

Przyjęty

Mój stary pies często siada obok mnie i wpatruje się w przestrzeń. Zawsze jestem ciekaw jego myśli. Wiem, że rzeczą, o której na pewno nie myśli, jest śmierć, ponieważ psy nie „rozumieją”. Nie zastanawiają się nad przyszłością. Odwrotnie niż ludzie, którzy bez względu na wiek, stan zdrowia czy stan majątkowy, w pewnym momencie zaczynają myśleć o śmierci. Dzieje się tak, ponieważ—zgodnie z tym, co mówi Biblia—umrzemy i nic nie możemy na to poradzić. W Psalmie 49 czytamy: „Przecież brata żadnym sposobem nie wykupi człowiek, ani też nie da Bogu za niego okupu” (w. 8-9). Nikt nie ma tylu pieniędzy, by wykupić się od grobu.

Pilnowanie własnych spraw

Wiele lat temu, gdy wraz z moim synem Josh’em przemierzaliśmy górskie szlaki, zauważyliśmy nagle unoszący się w powietrzu tuman kurzu. Skradając się po cichu, odkryliśmy borsuka, szykującego sobie jamę w piaszczystej skarpie. Był bardzo zajęty swoją pracą: energicznie kopał przednimi i tylnymi łapami z głową zagrzebaną w ziemi. Zaabsorbowany pracą, wcale nas nie usłyszał.

Zawodny czarnoksiężnik

W opowieści Czarnoksiężnik z Krainy Oz główni bohaterowie—Dorotka, Strach na Wróble, Blaszany Drwal i Tchórzliwy Lew—wracają do krainy Oz z miotłą Złej Czarownicy, w zamian za którą Czarnoksiężnik obiecał spełnić ich najskrytsze pragnienia. Miał to być mózg dla Stracha na Wróble, serce dla Blaszanego Drwala, odwaga dla Tchórzliwego Lwa i upragniony powrót do domu dla Dorotki. Czarodziej jednak zmienia plan i każe im przyjść następnego dnia. Gdy proszą go o litość, pies Dorotki—Toto—odsuwa zasłonę, zza której przemawiał Czarnoksiężnik, i oto ukazuje się im prawdziwa jego postać. Okazuje się, że wcale nie jest żadnym czarnoksiężnikiem, lecz wystraszonym, niespokojnym człowiekiem.

Rezultaty pozostaw Bogu

Wiele lat temu zostałem zaproszony, by wygłosić przemówienie do studentów uniwersyteckich. Ponieważ mieli oni opinię ludzi, którzy chętnie się awanturują, zabrałem ze sobą przyjaciela. Studenci byli w radosnym nastroju, gdyż przed chwilą ukończyli zwycięski turniej piłkarski. Na obiedzie panował ogromny chaos. W końcu kierownik ogłosił: „Są dzisiaj z nami dwaj panowie, którzy chcieliby porozmawiać o Bogu”.

Czy jesteśmy ważni?

Od kilku miesięcy koresponduję z młodym mężczyzną, który głęboko zastanawia się nad wiarą. Pewnego razu napisał: „Nie jesteśmy niczym więcej, jak tylko nieskończenie małymi punkcikami na osi czasu. Czy nasze życie może mieć jakiekolwiek znaczenie?”

Kolejna porażka

Dawniej, gdy regularnie wygłaszałem kazania i gdy zbliżała się kolejna niedziela, czułem się jak marny robak. Zdawałem sobie sprawę, że w poprzednim tygodniu nie byłem wzorem męża, ojca ani przyjaciela. Chciałem to w końcu zmienić, więc obiecałem sobie, że zanim ponownie poproszą mnie do kazania, postaram się być przykładem chrześcijańskiego życia. Jak się okazało, nie było to jednak właściwe podejście.

Wierny aż do żniwa

Moja znajoma zaplanowała imprezę w okolicznym parku, na którą zaprosiła wszystkie dzieci z sąsiedztwa. Była podekscytowana okazją do podzielenia się swoją wiarą.